Jego zdaniem po zakończeniu pierwszej fazy turnieju, organizowanego przez Bułgarię i Włochy, zacznie się "cięższe granie". "Zmierzymy się z mocniejszymi rywalami, ale mój optymizm rośnie. Przy naszej dobrej dyspozycji wszystko się może zdarzyć" - dodał. Przyznał, że jest zaskoczony postawą Holendrów (wygrali z Brazylią i Francją) w pierwszej rundzie mistrzostw. "Są groźni, pojawili się znikąd, bo mieli przecież przestój, jeśli chodzi o reprezentację. Sprawili dwie niespodzianki, oby było ich więcej. Co będzie dalej, trudno przewidzieć, bo mistrzostwa są bardzo długie" - stwierdził 35-letni zawodnik. W jego opinii kandydatów do złotego medalu jest kilku. "Trudno określić, kto jest faworytem. W tym gronie są Rosjanie, Amerykanie, Polacy, Włosi, Serbowie, Brazylijczycy. Tu każdy z każdym może wygrać. Wyniki są niełatwe do przewidzenia, bo przecież w pierwszej rundzie zespół USA +męczył się+ z Australią, wygrywając 3:2, a zaraz potem pokonał Rosję 3:1" - ocenił Rusek, który wrócił do Jastrzębskiego Węgla po sześcioletniej przerwie. "Z tamtych czasów została nazwa i hala. Cieszę się, że dostałem taką możliwość powrotu. Mam niesamowite wspomnienia związane z tym klubem, tu spotkało mnie wszystko, co najlepsze. Zdobyliśmy trzy wicemistrzostwa Polski, był brąz, Puchar Polski, klubowe wicemistrzostwo świata, tylko tej +kropeczki+ nie postawiliśmy" - powiedział zawodnik. W jego opinii ekstraklasa w nowym sezonie będzie ciekawa i trochę przewrotna. "Mamy bardzo mocny skład. To drużyna pracusiów, co ja bardzo lubię, ale efekty przyjdą w postaci wyników" - stwierdził. Podkreślił, że treningi pod okiem Ferdinando De Giorgi są ciężkie. "Ale trener nie jest jakimś katem, nie morduje nas. Zwraca uwagę na szczegóły, wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Ja to lubię, bo uważam, że jeśli już coś robić - to porządnie" - podsumował były gracz Trefla Gdańsk, Cuprum Lubin i Asseco Resovii Rzeszów.