W fazie grupowej we Florencji Słowenia Belgię niespodziewanie pokonała 3:2, a w Bolonii wynik był jeszcze lepszy. Dlaczego? Bo ekipa z Bałkanów znakomicie serwowała i miała w ataku Klemena Cebulja, Tine Urnauta i Mitję Gaspariniego. A Belgowie mogli polegać w piątek jedynie na Samie Deroo. I to było na walecznych debiutantów zbyt mało. W sobotę Słoweńców czeka wielki i ważny bój z Brazylią (godzina 20:30). Belgowie wcześniej stawią czoła Australii, a Andrea Anastasi zmierzy się z Markiem Lebedewem (godzina 17:00). Belgia - Słowenia 0:3 (26:28, 26:28, 19:25)