Słoweńcy, po debiutanckim w mistrzostwach świata triumfie nad Dominikaną (3:1), w piątek mieli w planach wygraną nad Japonią i wykonanie we Florencji bardzo ważnego kroku w stronę awansu do drugiej fazy MŚ. Samurajowie z pewnością nie zamierzali rywalom ułatwiać zadania, choć w meczu otwarcia z Włochami (0:3) nie pokazali dobrej siatkówki. I tak samo rozpoczęli mecz ze Słowenią. Szybko dali się odrzucić od siatki, szybko zdominowali ich w ataku Mitja Gasparini i Tine Urnaut, a na środku siatki rządzili Jan Kozamernik i Alen Pajenk. Ze spokojem, niczym doświadczona ekipa, Słowenia zgarnęła seta otwarcia i objęła prowadzenie w meczu (25:20). Japończycy mogli zaprezentować się tylko lepiej i w końcu ich gra zaskoczyła, a spora w tym zasługa Yukiego Ishikawy, który wziął na siebie ciężar zdobywania punktów w ataku. Wobec coraz lepszej zagrywki i świetnej gry w obronie Japończyków, Słoweńcy nie byli w stanie grać tak skutecznie i ofensywnie, jak do tej pory. Seta drugiego przegrali po walce w końcówce 22:25 i mecz w zasadzie zaczynał się od nowa. Zmobilizowali się siatkarze z Bałkanów od początku seta trzeciego, Urnaut i Gasparini trafiali atak za atakiem, a przewaga oscylowała wokół dwóch-trzech punktów (8:6, 13:11). Słoweńcy grali z pazurem, agresywnie na siatce i czujnie w bloku. Stąd coraz wyższa przewaga punktowa (21:17) - Japonia nie potrafiła ustabilizować skuteczności w ataku - i pewny triumf w secie numer trzy (25:20). Do szczęścia brakowało ekipie Slobodana Kovaca niewiele, ale zespół Samurajów wcale nie zamierzał przeciwnikom ułatwiać zadania. Tak było przynajmniej na początku seta czwartego, bo im dłużej trwała gra, tym więcej piłek Japończycy oddawali rywalom darmo, aż całkiem stracili ochotę do walki i dali się Słowenii znokautować 25:13. Zespół z Bałkanów wygrał swój drugi mecz w MŚ i jest blisko awansu do drugiej fazy grupowej. Japonia znalazła się na krawędzi pożegnania z MŚ. W niedzielę Japończyków czeka kolejny ciężki mecz, z reprezentacją Belgii. Wcześniej, bo już w sobotę, to Słoweńcy sprawdzą formę Czerwonych Smoków Andrei Anastasiego. Japonia - Słowenia 1:3 (20:25, 25:22, 20:25, 13:25) Sędziowali: Paulo Turci (Brazylia), Zsolt Mezoffy (Węgry) Widzów: ok. 2000