Rosjanie po wygranej na początek mistrzostw świata z Australią (3:0) mieli dzień przerwy i w piątek wrócili do rywalizacji w Bari, gdzie stawić mieli czoła najsłabszej w grupie C Tunezji. Sprawa wyniku wydawała się przed spotkaniem oczywista, wszyscy zastanawiali się, jakim składem zagra Sborna i jak długo zajmie jej udzielenie lekcji siatkówki ekipie z Afryki. Pojedynek okazał się być niezwykle jednostronny, a ważniejszy niż wynik jest powrót do składu Jegora Kliuki, który miesiąc temu doznał kontuzji i mógł w ogóle nie pojechać na mundial. Skrzydłowy zdołał się wykurować i w piątek zdobył 10 punktów dla Sbornej, jeden mniej niż najskuteczniejszy Maksym Michajłow. Popisem był w wykonaniu Rosjan zwłaszcza set drugi, wygrany do 6 w efektownym stylu. Przewaga mistrzów Europy nad Tunezją była tak duża, że trener Siergiej Szlapnikow dał szansę wszystkim czternastu siatkarzom, których miał do dyspozycji. Honor Tunezji starał się ratować Hamza Nagga, ale jego dziewięć punktów niewiele pomogło drużynie w starciu z potęgą. Rosjanie są liderem grupy C i awans do drugiej fazy MŚ mają na wyciągnięcie ręki. Teraz jednak zaczynają się dla nich ciężkie pojedynki. W sobotę zmierzą się z reprezentacją USA. Wcześniej w Bari Tunezja sprawdzi się z inną potęgą, reprezentacją Serbii. Rosja - Tunezja 3:0 (25:19, 25:6, 25:19) Sędziowali: Hamid Alrousi (ZEA), Scott McLean (Kanada) Widzów: ok. 1500