<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/ms-siatkarzy-polska-serbia,5379" target="_blank">Zobacz relację na żywo z meczu Polska - Serbia!</a> Zwycięstwo Polaków nad Serbią w Warnie nie tylko dało asumpt do dyskusji, czy rywale odpuścili naszej drużynie mecz o życie, ale też stało się przyczynkiem do rozważań na temat formy mistrzów świata w tegorocznych MŚ. Najpierw było pięć wygranych w pierwszej fazie turnieju, później dwie porażki w słabym stylu, a na koniec pobytu w Warnie eksplozja formy i kapitalne trzy sety z ekipą z Bałkanów. Która reprezentacja Polski była tą prawdziwą? Rewanż z drużyną Nikoli Grbicia, która od klęski w Warnie pałała żądzą rewanżu na ekipie mistrzów świata, miała dać odpowiedź na to pytanie. I na kolejne. Czy nasz zespół będzie w stanie powalczyć o podium MŚ? Serbowie efektownie ogrywając Włochów (3:0) znacznie przybliżyli się do półfinału, wygrana z Polską dałaby im pierwsze miejsce w grupie J. Nasz zespół dopiero ruszał do walki o czwórkę.Pojedynek od udanych ataków rozpoczęli Bartosz Kurek i Aleksandar Atanasijević, niegdyś koledzy z PGE Skry Bełchatów, dziś bombardierzy obu reprezentacji. Serbowie bardzo dobrze od początku meczu czytali grę, blok pracował na wysokich obrotach i dzięki temu zmusili Jakuba Kochanowskiego do dwóch błędów na środku siatki, co dało im prowadzenie 6:4. Szybko oddali nam brakujące punkty siatkarze z Bałkanów, Atanasijević zaatakował w siatkę i zrobiło się 7:7. Szybko jednak grę na swoją modłę ułożyli nasi rywale, Michał Kubiak nie skończył ataku, a Uros Kovacević zaraz trafił w skos i zrobiło się 9:7. Długo musieli pracować i ciężko mistrzowie świata, by dopaść rywali. Na szczęście w ataku pewnym punktem był Kurek, który kończył atak za atakiem (11:12). I już mieliśmy remis na wyciągnięcie ręki, ale Serbom pomógł zdobyć punkt udany "challenge" (13:11). Brakowało polskiej drużynie zagrywki, która zmusiłaby do błędów siatkarzy z Serbii. Takiej jak ta Marko Ivovicia, który ustrzelił naszego kapitana dwukrotnie, dając drużynie wysokie prowadzenie (17:13). Trzeba było gonić rywali i zacząć wygrywać kontry, w końcu przedrł się przez serbski blok Artur Szalpuk i Nikola Grbić poprosił o przerwę (17:19). Jego zespół zaraz odpowiedział mistrzom świata, zablokowany został Kubiak (18:21), ale trzy kolejne piłki wzięli Polacy. Mateusz Bieniek, który przed chwilą wszedł na parkiet, serwował mocno i celnie, "czapę" dostał Srecko Lisinac i było 21:21. Niestety znów dał o sobie znać Ivović, rywale prowadzili 23:21 i szli po swoje. Były siatkarz Asseco Resovii Rzeszów szybko został jednak okiełznany blokiem (23:23). W decydującym momencie Kubiak zaserwował asa (25:24), emocje aż kipiały, a zakończył je Szalpuk, który po obronie "Kurasia" obił serbski blok (28:26). Porażka podziałała na Serbów jak płachta na byka. Od początku partii drugiej jak najęty zbijał Atanasijević, a nasze dwie nieudane akcje pod siatką zakończyły się prowadzeniem rywali 6:3. Heynen wezwał do siebie zespół, odprawił krótko i znów trzeba było gonić oponentów. Na szczęście trafiał atak za atakiem Kurek, a dobrych zagrywkach Kubiaka już pozostało "oczko" straty (7:8). Ogromną rolę na tym etapie gry pełniła zagrywka, kto trafiał - ten punktował. I właśnie dlatego serbska kadra znów odskoczyła, "Aleks" szczęśliwie zdobył punkt zagrywką i dał drużynie bezpieczny dystans (11:8). Walka trwała w najlepsze, cios za cios, serw za serw, bez pardonu. Wreszcie gra, krok po kroku, zaczęła się układać po myśli mistrzów świata. Wszystko zaczęło się od błędu Kovacevicia w ataku, sędziowie odgwizdali mu piłkę rzuconą i przyznali punkt Polsce. Po chwili Kubiak zablokował Atanasijevicia (13:13), a po chwili trafił ważną kontrę w skos i dał drużynie narodowej prowadzenie 14:13. Zablokowali się w ataku nasi rywale, nie mogli zdobyć tym elementem punktu, a gdy piłkę posłał w aut ich lider, Biało-Czerwoni mieli przewagę dwóch punktów (16:14). I szybko ją roztrwonili, bo pierwszy raz w czwartek Kurek posłał piłkę w aut, a po chwili spryciarz Kovacević obił ręce naszego bombardiera w bloku (17:17). Dobrą zmianę dał Drażen Luburić, który w ataku zastąpił Atanasijevicia (19:19), jednak to jego zespół musiał gonić i liczyć na błędy mistrzów świata. Ale szło mu jak po grudzie, bo psuli kolejne zagrywki siatkarze Grbicia, co napędzało polską kadrę (21:22). Wreszcie sprawy wziął w swoje ręce Kovacević, który dla naszych siatkarzy był nie do zatrzymania. Jego ataki sprawiły, że to Serbowie mieli piłkę setową (24:23), której nie wykorzystali. Szalpuk skorzystał z kontry na lewej flance, po chwili Kurek zaserwował asa z wielką mocą (26:25), a Szalpuk poprawił w niezwykle trudnej sytuacji (27:26). Grę zamknął Kubiak, Serbowie dwa razy zawiedli w ataku, aż piłka trafiła na lewo do polskiego kapitana, który soczystym zbiciem zakończył odsłonę drugą (28:26). Dwa wygrane sety były dla naszej drużyny jak wysokooktanowe paliwo dolane do baku. Na fali byli siatkarze Heynena, atakowali aż miło, a prym na środku siatki wiódł Bieniek (5:4). A swoje trzy grosze dorzucił Kubiak, który kapitalnie skończył na lewej flance dwa ataki. Polacy prowadzili 8:6, ale nim zeszli na przerwę techniczną, starali się pod siatką Fabian Drzyzga i prowokujący Polaków Uros Kovacević. Padły słowa, za które po przerwie sędzia Paulo Turci pokazał obu czerwone kartki, karząc za niesportowe zachowanie. Efekt? Lisinac zaraz kropnął na środku w aut i mistrzowie świata mieli trzy punkty zapasu (10:7). I na własne życzenie je stracili, bo Szalpuk posłał piłkę w aut, Kurek został zablokowany i zrobiło się 10:10. Na szczęście nasz zespół szybko przełamał kryzys, Grzegorz Łomacz - który wszedł na podwójną zmianę wespół z Damianem Schulzem - zagrywką rozbił grę Serbów, ci oddali nam dwie piłki, jak atakujący w pół siatki Atanasijević (11:13). Gwiazdor zespołu z Bałkanów całkiem się zaciął, po chwili efektownie zablokował go Bieniek (13:15), aż Nikola Grbić musiał poprosić o przerwę. Po niej szybko nasi zablokowali Kovacevicia, asa serwisowego dorzucił Bieniek i ręce same składały się do oklasków (17:14). I znów, mając zapas punktów, nasi nie potrafili rywali sportowo dobić. Kubiak zepsuł atak, Kovacević wspaniałą zagrywką ustrzelił Pawła Zatorskiego i cała przewaga zniknęła (17:17). Na nasze szczęście rywale nie zachwycali i grali w kratkę, psuli też sporo zagrywek i... mieli pecha. Kurek posłał zagrywkę po siatce, piłka zahamowała przed Kovaceviciem i wpadła w boisko. Polska miała zapas punktów (22:20), do końca brakowało trzech. Pierwszy dał nam atak Mateusza Bieńka, drugi zapewnił wspaniały blok na Kovaceviciu, najlepszym zawodniku rywali w czwartkowy wieczór (24:21). A trzeci, po którym nasi siatkarze mogli fetować efektowny triumf, dorzucił na środku siatki Bieniek (25:22). W piątek w turyńskiej Pala AlpiTour kibice obejrzą ostatnie starcia trzeciej fazy mistrzostw świata. Najpierw Brazylia zagra z USA o pierwsze miejsce w grupie I (godzina 17:00), a później walczący o życie Włosi stawią czoła Biało-Czerwonym. Nasz zespół do awansu potrzebuje tylko jednego wygranego seta. Azzurri, by pozostać w grze, będą musieli ograć naszych mistrzów świata 3:0 i do tego wysoko w każdej z partii. Początek pojedynku o godzinie 21:15. Polska - Serbia 3:0 (28:26, 28:26, 25:22)Sędziowali: Paulo Turci (Brazylia), Nasr Shaaban (Egipt)Widzów: 8950Przebieg meczu: I set: 7:8, 10:12, 13:16, 17:20, 28:26II set: 5:8, 9:12, 16:14, 20:19, 28:26III set: 8:6, 12:11, 16:14, 20:19, 25:22 Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek (15), Michał Kubiak (14), Artur Szalpuk (8), Piotr Nowakowski (1), Jakub Kochanowski (1), Paweł Zatorski (libero) oraz Mateusz Bieniek (12), Grzegorz Łomacz, Damian Schulz (2), Dawid Konarski Serbia: Nikola Jovović (2), Aleksandar Atanasijević (11), Marko Ivović (7), Uros Kovacević (14), Marko Podrascanin (4), Srecko Lisinac (4), Nikola Rosić (libero) oraz Drażen Luburić (3), Neven Majstorović (libero), Nemanja Petrić (1), Aleksandar Okolić, Petar Krsmanović (3), Ivan Kostić. <a href="https://eurosport.interia.pl/raporty/raport-siatkarskie-ms-2018/terminarz" target="_blank">Terminarz i tabele trzeciej rundy MŚ siatkarzy</a> K.