Bieniek w pierwszej połowie inauguracyjnej partii wszedł na boisko w miejsce słabiej spisującego się tego dnia Jakuba Kochanowskiego i zaliczył bardzo udany występ. Środkowy zdobył 12 punktów, z czego trzy zdobył za sprawą asów oraz zaliczył 83-procentową skuteczność w ataku. W rozmowie z dziennikarzami długo się jednak bronił przed uznaniem swoich zasług. - Nie będę mówił o sobie. Dla mnie najważniejsze, że wygrywamy 3:0. Pokazaliśmy świetną dyspozycję. Każdy z zawodników, który wchodzi, jest wartością dodatnią dla zespołu i z tego się bardzo cieszę - zaznaczył. Gdy jeden z dziennikarzy przekonywał go, że zanotował efektowny występ, przywołując jego imponujące statystyki, zawodnik pozwolił sobie na nieco radości. - Super. Naprawdę cieszę się z tego. Dziękuję za miłe słowa - dodał. Siatkarz ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle - podobnie jak wielu jego kolegów - miał zastrzeżenia do pracy sędziego prowadzącego czwartkowy mecz. - Jak decyduje się gwizdać jedną piłkę, to powinien gwizdać i nam, i im. "Szalupie" (Arturowi Szalpukowi - red.) raz zagwizdał, potem Urosz Kovaczević dwie takie same zagrał i nie gwizdnął. Stąd potem były niepotrzebne nerwy - podsumował. Przyznał, że rywale z Bałkanów starali się sprowokować "Biało-Czerwonych" pod siatką. - Ale na szczęście udało nam się temu nie ulec - podkreślił. Polacy i Serbowie zmierzyli się po raz drugi w tej imprezie. Poprzednia ich konfrontacja miała miejsce w niedzielę na koniec drugiej rundy, gdy nasi siatkarze wygrali w Warnie także 3:0. Podopieczni Nikoli Grbicia byli już wówczas pewni awansu do "szóstki" i zarzucano im, że nie zależało im na zwycięstwie w tym pojedynku. - Myślę, że ludzie dalej będą pisać, że im się nie chciało czy coś takiego. Nie jest to dla mnie istotne. Dla mnie liczy się dzisiejsza wygrana - zastrzegł Bieniek. Spytano go, które z tych dwóch spotkań było lepsze w wykonaniu "Biało-Czerwonych". - Ciężko mi powiedzieć. Wydaje mi się, że tamten mecz był perfekcyjny w naszym wykonaniu jeśli chodzi m.in. o zagrywkę. Tutaj mieliśmy kilka przestojów. Myślę, że to jest do wyeliminowania, aczkolwiek zagraliśmy bardzo dobrze - podsumował. W piątek obrońcy tytułu zmierzą się na koniec rywalizacji w trzeciej rundzie z Włochami. Polakom wystarczy wygranie seta, by awansować do półfinału z pierwszego miejsca w grupie J. - Nie możemy teraz tak do tego podchodzić, bo może nas to zgubić. Musimy się skupić na jutrzejszym meczu i mam nadzieję, że będzie dobrze - zaznaczył Bieniek. Z Turynu Agnieszka Niedziałek (PAP)