Klonowe Liście chcą być, jak podczas ostatniej edycji Ligi Światowej w 2017 roku, czarnym koniem rozgrywek. O tym, że są w stanie wygrywać z najlepszymi ekipami świata przekonali już nie raz, a podczas tegorocznego mundialu marzyła im się gra w czołowej szóstce, a może nawet miejsce w strefie medalowej. Marzenia ściętej głowy? Nie do końca, wszak zespół prowadzi nie byle kto, trener mistrzów świata sprzed czterech lat Stephane Antiga. W pierwszej partii w Bari na parkiecie istniał tylko jeden zespół. Kanadyjczycy zadawali ciosy, atak za atakiem trafiał Sharone Vernon-Evans, a w sukurs szli mu Nicholas Hoag i John Gordon Perrin. Holendrzy grali fatalnie, nie byli w stanie wspiąć się na swój poziom gry i nim się przebudzili - starał się zespół do walki poderwać Nimir Abdel-Aziz - było po secie. Klonowe Liście wygrały 25:15 i to mimo braku w składzie TJ-a Sandersa, który rozpoczął mecz w rezerwie. Na szczęście dla spotkania drugi set przyniósł już równą walkę z obu stron i przebudzenie Oranje. Kanadyjczycy musieli się wspiąć na wyższy poziom, bo wynik długo oscylował wokół remisu (12:12, 15:15, 18:18). W samej końcówce Jason DeRocco zdobył ważny punkt zagrywką (21:20), po chwili jego koledzy dorzucili w kontrze kolejny (24:22), a Holendrzy ostatnią piłkę oddali rywalom sami i zmarnowali szansę na wyrównanie stanu pojedynku. Kanada wygrała partię 25:23 i znalazła się o krok od zwycięskiego zakończenia pojedynku. Błyskawicznie Kanadyjczycy poukładali sobie seta trzeciego, rozpoczęli go od prowadzenia 4:0, które z piłki na piłkę rosło i rosło (10:4). Stephane Antiga cały czas czujnie przechadzał się przy linii bocznej, nie chciał obserwować przestoju w swojej ekipie, a jego siatkarze z żelazną konsekwencją szli po swoje (13:6). Pomarańczowi nie byli w stanie przeciwstawić się naporowi rywali, przegrany set drugi zostawił ślad w ich psychice i to miało ogromny wpływ na grę Oranje. Gido Vermeulen patrzył bezradnie, jak przeciwnik zadaje kolejne ciosy i zmierza po zwycięstwo (19:14, 23:16). Ostatnią piłkę z mocą uderzył Vernon-Evans (25:18) i Klonowe Liście pewnie zgarnęły komplet punktów na inaugurację mistrzostw. Dla Kanady 12 punktów w środę zdobył siatkarz Stoczni Szczecin, Nicholas Hoag, który w drugim secie odegrał kluczową rolę w końcówce i pozbawił Oranje nadziei na wygraną w partii i powrót do meczu. Jeden punkt mniej zdobył siatkarz Onico Warszawa, Sharone Vernon-Evans. Dla Holandii 13 "oczek" zapisał na swoim koncie znany z PlusLigi Nimir Abdel-Aziz. Na zakończenie dnia w Bari Brazylia zmierzy się z Egiptem w swoim pierwszym meczu mistrzostw świata 2018. Początek meczu o godzinie 19:30. Kanada - Holandia 3:0 (25:15, 25:23, 25:18)Sędziowali: Shin Muranaka (Japonia), Wojciech Maroszek (Polska) Widzów: 1100