Drugi dzień przywitał uczestników pięknym słońcem i porywistym wiatrem. Mimo zakwasów, które dokuczały po wczorajszym, długodystansowym biegu, zawodnicy ruszyli w kolejny etap ekstremalnej przygody. Uczucie zmęczenia mieszało się z ekscytacją. Chęć odpoczęcia z potrzebą kolejnych wrażeń. Tym razem, startujący mieli przed sobą zadanie wbiegnięcia na wysokość około 2400 m. n.p.m. Przez 8 kilometrów biegli krętą ścieżką pnącą się w górę, by stanąć na jej szczycie i zobaczyć obłędny widok na Dolinę Truso oraz drzemiący wulkan Kazbek. Kolejna cześć trasy prowadziła ich z powrotem, w dół do doliny. Musieli uważnie stąpać, gdyż na stromym, żwirowo-kamienistym podłożu łatwo było o kontuzję. Po zbiegnięciu z góry, czekała na nich jeszcze jedna niespodzianka - przeprawa przez rwącą rzekę Terek. Śliskie kamienie, silny nurt nie ułatwiały im zadania. Orzeźwiająca woda dodawała otuchy i pozwoliła zregenerować siły. Tego dnia startujący w formule 100 pokonali 28 kilometrów, a ci z 50-tki - 18 kilometrów. Najszybszymi zawodnikami dwóch formuł zostali liderzy pierwszego etapu. W formule 100 Damian Mędrykowski zakończył bieg z czasem 3 godziny i 3 minuty, a Edyta Kubiak z wynikiem 3 godzinach i 45 minutach. Na krótszym dystansie, Dominika Stelmach osiągnęła czas - godzina i 31 minut, a Artsiom Tochka - godzina i niespełna 27 minut.