- Chciałem pchnąć na odległość 21 m, ale nie udało się. Cieszy, że byłem w wąskim finale, zmobilizowałem się na tyle, by się godnie się pożegnać i walczyć o medale. To był piękny konkurs i fajnie, że mogłem w nim uczestniczyć - mówił nasz mistrz z Pekinu i Londynu przed kamerami TVP. - Mamy rekord olimpijski, nowego króla w pchnięciu kulą [Ryan Crouser - przyp. red.]. Inna sprawa, że wygrałem z Davidem Storlem kolejny raz na igrzyskach - uśmiechał się Majewski. Po igrzyskach nasz mistrz kończy karierę. Czy czuje się sportowcem spełnionym? - Wykorzystałem swoją szansę. Kiedy mogłem, medale chwytałem - mówił. W finale wszystkie trzy próby spalił Konrad Bukowiecki, który ma być naturalnym następcą Majewskiego. - Konrad ma dopiero 19 lat, jeszcze wiele finałów olimpijskich przed nim. To jeden z największych talentów, jakie mieliśmy w historii. Będziemy się jeszcze z niego cieszyć - przewiduje Majewski.