"Biało-czerwoni" przegrali w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego z rumuńską parą Begu/Tecau 6:4, 6:7 (1-7), 8-10. - Trochę za szybko to się wszystko skończyło - i w singlu, i w mikście. Niestety będę musiała poczekać kolejne cztery lata na Tokio. Nie jest to krótki okres, ale co mi pozostaje? Tylko wyciągnąć wnioski i iść dalej. Dla mnie nie kończy się sezon. Mnóstwo turniejów w tym roku, m.in. Wielki Szlem w Nowym Jorku. Lecę do Ameryki i gram dalej - powiedziała "Isia". - To był bardzo dobry, solidny mecz. Zabrakło ostatniej piłki, trochę szczęścia. Tym bardziej szkoda, że to uciekło - oceniła i przyznała jednocześnie, że bardzo by chciała częściej występować w grze mieszanej i podwójnej. - Organizm odmawia posłuszeństwa i muszę to odpuszczać. Szlem trwa jednak dwa tygodnie, więc może jeszcze kiedyś zagram miksta - zapowiedziała i zapewniła, że na korcie z Kubotem czuła się bardzo dobrze. - Szkoda, że się to tak szybko skończyło, bo chętnie bym zagrała jeszcze kilka meczów - dodała. Wcześniej, Radwańska poległa także w singlu, gdzie również w 1. rundzie przegrała z Saisai Zheng. Kubot, jej czwartkowy partner w grze mieszanej, podkreślił, że ich występ nie wyglądał źle i zapewnił, że walczyli o każdą piłkę. - Gry mieszane i podwójne to całkowicie inna konkurencja niż singiel. Tutaj każdy mecz jest 50 na 50. Staraliśmy się zagrać najlepiej jak potrafimy, mimo wolnego początku, potem weszliśmy w mecz bardzo dobrze. Ale to przeciwnicy wygrali ostatnią piłkę. Uważam, że zrobiliśmy tutaj wszystko po to, żeby zagrać jak najlepiej. Trzeba się teraz pozbierać. Dla nas Rio się kończy - powiedział, dodając, że jest zawiedziony z powodu porażki. Kubot podziękował także Radwańskiej, że właśnie jego wybrała do gry mieszanej i dała mu szansę. Wcześniej Kubot poległ również w rywalizacji deblowej, gdzie z Marcinem Matkowskim przegrał z hiszpańskim duetem Ferrer/Bautista w 1/8 finału.