O 1.30 w nocy z piątku na sobotę Orły zagrają o finał z Duńczykami. - Udało nam się wykonać plan trenera i z tego się cieszymy. Cieszę się, że udawało mi się trafiać. Sytuacje były, szedłem zdecydowanie i na szczęście trafiałem. Dowieźliśmy prowadzenie do końca. Zagraliśmy bardzo konsekwentnie i mądrze. Tak się złożyło, że akurat ćwierćfinał był najlepszym meczem w naszym wykonaniu w tym turnieju - mówił po meczu Bielecki. - Na razie się nie podniecamy, bo nic nie mamy - podkreślił. - Tych meczów ważnych już było wiele, parę lat już mam, myślę zatem, że to jeden z wielu. Spotkanie do wygrania, jak tysiące innych w życiu - mówił ze spokojem nasz zawodnik. - Na szczęście trafiłem z formą, ale w życiu raz jest lepiej, raz gorzej. W Pekinie byliśmy innym zespołem, mieliśmy inne sytuacje. Paru z nas miało wiele lat mniej, teraz mamy większe doświadczenie i piszemy nową historię. Mam nadzieję, że będzie pozytywna - powiedział Bielecki. - Tak jest w sporcie, że raz jest beznadziejnie, a raz wspaniale. Nie ma żadnego znaczenia, z kim gramy w półfinale. Zadecyduje dyspozycja dnia. Nie czujemy zmęczenia. Myślę, że już teraz moglibyśmy grać kolejny mecz - podsumował.