Bukowiecki dobrze spisał się w eliminacjach. Do finału awansował z szóstym wynikiem i można było mieć nadzieję ma dobry występ mistrza świata juniorów. Niestety, nasz kulomit wszystkie swoje próby "spalił" i nie został sklasyfikowany w finale. Drugi z naszych reprezentantów Tomasz Majewski zajął szóste miejsce z wynikiem 20,72. Złoto zdobył Amerykanin Ryan Crouser, który wynikiem 22,52 pobił rekord olimpijski."Nie wiem, co się dzieje. Jestem przygotowany, pcham daleko, ale coś nie wytrzymało. Czułem się bardzo dobrze, ale wypadałem z koła. To jest problem. Tak się stało i przykro mi. Przy pierwszym pchnięciu złożyłem protest i zmierzyli mi 20,89, ale uznali, że jest spalone. Może gdybym to zaliczył, byłoby inaczej. Tak nie jest. Znowu mam trzy iksy i po raz kolejny moim jedynym wytłumaczeniem jest to, że jestem juniorem. Ale ile razy można to samo powtarzać?" - mówił zdegustowany Bukowiecki."Kolejna impreza seniorska i znowu dupa. Jak nie jestem czwarty, to wszystko spalone. Pewnie w tym sezonie jeszcze udowodnię, że jestem w stanie daleko pchać, ale to miało być w Rio" - dodał."Poziom był bardzo wysoki w finale. Szkoda, że Tomkowi Majewskiemu nie udało się stanąć na najniższym stopniu podium. Jak wychodziłem ze stadionu powiedziałem jeszcze Tomkowi, żeby zrobił coś dla mnie i zdobył medal, ale nie wyszło. Teraz wrócę do pokoju, zgolę brodę i będę udawał, że to nie ja" - zakończył Bukowiecki.