Konrad Bukowiecki (Gwardia Szczytno, awans do finału pchnięcia kulą): "Jestem w miarę zadowolony. Fajnie, że jest finał. Nie podniecajmy się jednak. Wieczorem nowe rozdanie, nowy konkurs i nowe pchanie. Eliminacje na bardzo wysokim poziomie, to fakt. Wchodził wynik 20,40, więc naprawdę bardzo mocno. Nie obchodzi mnie to, najważniejsze, że jestem w finale. Jestem zaskoczony bardzo Amerykaninem Ryanem Crouserem, który z dużą łatwością pchnął 21,59. To jeden z faworytów. Żebym był z siebie zadowolony, muszę wieczorny finał wygrać. Zobaczymy, co będzie po konkursie. Moje nastawienie jest takie, że muszę tu przyjść, zrobić rekord życiowy, bo wiem, że mnie na to stać, a to da mi wysoką lokatę. Teraz chwila regeneracji, obiad i powrót na stadion. Czuję się świetnie. Zazwyczaj jest tak, że wieczorem pcham dalej niż rano, jestem dobrej myśli". Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa, awans do finału pchnięcia kulą): "Widać, że obrót się bardzo rozwija. Te eliminacje były przede wszystkim dla mnie skuteczne. Ani to nie było ładne, ani super mocne. Po prostu udało się wejść i tyle. Czuję, że mogę pchać dużo mocniej i lepiej. Z tą myślą podchodzę do finału. Trzeba na pewno osiągać lepsze wyniki, szczególnie że Crouser może zrobić niezły przeciąg. To jednak będzie nowy konkurs. Wydaje mi się, że walka o medale będzie toczyć się na odległościach 21,30-21,40". Michał Haratyk (AZS AWF Kraków, brak awansu do finału pchnięcia kulą): "Jestem już zmęczony sezonem. Był bardzo drugi. Trzecia mistrzowska impreza w tym roku - nie wytrzymałem. Już na treningach nie było najlepiej. Ten wynik i tak jest całkiem niezły, bo nic na to nie wskazywało. Nie udało się jednak wejść do finału. Był też wysoki poziom. Jeszcze brakuje mi doświadczenia, ale teraz już będzie tylko lepiej". Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok, awans do finału skoku wzwyż): "Eliminacje są zawsze bardzo stresujące, a słońce wyciągnęło chyba ze mnie całą energię. Jestem bardzo zadowolona, ale finał to będzie całkowicie nowy konkurs. Jestem bardzo dobrze przygotowana, czuję się tu bardzo dobrze i liczę na rekord życiowy. Stać mnie na to. Medale będą jednak rozdawać od dwóch metrów, a to bardzo wysokie skakanie. Na jedzenie nie narzekam, ponieważ muszę trzymać wagę, więc zawsze coś dla siebie znajdę. Bardzo dobrze przygotowane są na pewno Chorwatka Blanka Vlasic i Hiszpanka Ruth Beitia. Będzie co robić w sobotę"