Mistrzyni Europy w biegu na 1500 m, mimo słabego występu na tym dystansie w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, podjęła kolejne wyzwanie i awansowała do półfinału 800 m. - Nie obawiałam się bólu fizycznego, ale psychicznego - przyznała. Cichocka przyjechała do Rio z dużymi ambicjami. Bieg na 1500 m jej nie wyszedł. O powodach nie chciała mówić, ale kłopoty zdrowotne sprawiły, że musiała zakończyć olimpijską rywalizację na półfinale. Postanowiła się jednak nie poddawać, tym bardziej, że z dnia na dzień czuła się coraz lepiej. - Obawiałam się bólu nie fizycznego, ale psychicznego po ostatnim występie na 1500 m. Stwierdziłam, że jak nie podejmę walki, nie będę wiedziała, jak jest, a skoro już jestem w Rio, to muszę spróbować i pobiec. Poczułam się lepiej i cieszę się, że wyszło, że awansowałam - powiedziała zawodniczka SKLA Sopot. W swoim biegu eliminacyjnym zajęła pierwsze miejsce i uzyskała czas 2.00,42. - Bieg był trudny. Może nie był szybki, ale na ostatnich 50 metrach byłam trochę zamknięta. Na szczęście udało mi się znaleźć trochę miejsca i awansować do półfinału - dodała. Czasy w kwalifikacjach pokazały jednak, że o awans do czołowej ósemki będzie bardzo trudno. Aż 16 zawodniczek miało rezultaty poniżej dwóch minut. - Wydaje mi się, że będzie trzeba teraz pobiec szybciej niż wynosi moja "życiówka". Kto wie... Ja na pewno zawalczę i zobaczymy, jaki będzie wynik. Jestem przygotowana, czułam się teraz zdecydowanie lepiej, więc i psychicznie czuję się silniejsza. Podniosłam się, pozbierałam, więc teraz zobaczymy" - podkreśliła. Rekord życiowy Cichockiej wynosi 1.58,97. W półfinale, który zaplanowany jest na godz. 2.15 w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego, wystąpi także druga z Polek - Joanna Jóźwik (AZS AWF Warszawa).