"Biało-czerwone" bardzo udanie rozpoczęły mecz na słynnej Copacabanie i wyszły na dwupunktowe prowadzenie 4:2. Chwilę później, Monika Brzostek kiwnęła nad blokiem, a Kinga Kołosińska dołożyła as serwisowy. Przy stanie 7:3, Australijki zdecydowały się wziąć czas. Polek nie wybiło to jednak z rytmu i po koncertowej grze para Brzostek/Kołosińska miała sześć punktów przewagi. Louise Bawden i Taliqua Clancy, które wygrały swoją grupę, wydawały się zaskoczone tak dobrą dyspozycją Polek. Po ataku Kołosińskiej, "Biało-czerwone" prowadziły 13:6. Chwilę później, Polki złapały zadyszkę, w wyniku której Bawden i Clancy zbliżyły się na cztery "oczka". Końcówka pierwszej partii należała jednak do polskich siatkarek, które ponownie wyszły na prowadzenie różnicą siedmiu punktów. Australijki zdołały wybronić dwie piłki setowe, ale po trzeciej "Biało-czerwone" cieszyły się z wygranego seta. Druga partia była znacznie bardziej wyrównana. Aż do dwóch pięknych akcji w obronie Clancy gra toczyła się punkt za punkt. Wówczas, prowadzenie 9:6 objęły siatkarki z Antypodów. Brzostek i Kołosińska zdecydowały się zareagować, prosząc o czas. Rywalki objęły pięciopunktowe prowadzenie. Polki przebudziły się po przerwie technicznej, ale nie na tyle, aby zatrzymać parę z Australii. Rywalki wykorzystały drugą piłkę setową i wygrały całego seta. Tie-breaka także lepiej zaczęły Australijki, które objęły dwupunktowe prowadzenie na samym początku decydującej partii. Dopiero as serwisowy Kołosińskiej pozwolił Polkom wyrównać wynik. Gra punkt za punkt trwała do stanu 8:6, gdzie dwa "oczka" przewagi zyskały Australijki. Przy stanie 12:9, Polki poprosiły o czas, przerywając na moment passę rywalek. Australijki obroniły się przed naporem "Biało-czerwonych" i asem serwisowym zakończyły seta trzeciego. Ćwierćfinałowym rywalem australijskiej pary będą Amerykanki - April Ross/Kerri Walsh Jennings. Spotkanie odbędzie się w niedzielę. - Wydaje mi się, że nasz serwis w drugim i trzecim secie nie był tak dobry jak w inauguracyjnej partii. Szkoda, bo czułyśmy, że możemy wygrać to spotkanie, ale może popełniłyśmy za dużo błędów. Ten mecz i poprzedni (w nim Polki przegrały w grupie z Brazylijkami Talitą Antunes i Larissą Francą 0:2 - red.) dają do myślenia. Musimy je przeanalizować i omówić z trenerem Łukaszem Fijałkiem. Wyciągniemy z nich wnioski. Zanotowałyśmy ogromny postęp w ostatnich latach, więc mamy nadzieję, że uda nam się to także w przeciągu kolejnych czterech lat i z Tokio wrócimy z lepszym rezultatem - powiedziała po meczu Monika Brzostek. Monika Brzostek/Kinga Kołosińska - Louise Bawden/Taliqua Clancy 21:15, 16:21, 11:15