Czołowa skoczkini wzwyż w Rio zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich. 30-letnia lekkoatletka z Podlasia podkreśliła, że już nie może doczekać się wyjazdu do Brazylii. - Jestem podekscytowana i udział w igrzyskach wywołuje u mnie tylko pozytywne emocje. Do Rio lecę dopiero 8 sierpnia, więc przede mną jeszcze trochę pracy w Polsce i póki co nie stresuję się. Jestem w dobrym nastroju i oby to wszystko przełożyło się na dobry konkurs - przyznała. Rekordzistka Polski w hali (2,02) i na stadionie (1,99) zapewniła, że przygotowania do olimpijskiej rywalizacji przebiegają zgodnie z założeniami. Podopieczna trenera Michała Lićwinki zaznaczyła też, że nie narzeka na urazy i jest w coraz lepszej formie. - Nie żałujemy decyzji o rezygnacji z udziału mistrzostwach Europy w Amsterdamie, bo taki był plan. W tym czasie pracowaliśmy bardzo mocno w Spale. Na siłowni nie przytłaczała mnie nawet 130-kilogramowa sztanga. Miałam też dwa starty kontrolne, w których wypadłam dobrze (1,96 w Eberstadt i 1,95 w Londynie - przyp. PAP). Najcięższy okres przygotowań mam już za sobą. Teraz treningi będą krótsze oraz dynamiczniejsze. W Brazylii będę miała jeszcze 10 dni na aklimatyzację - wyjaśniła. Czwarta zawodniczka ubiegłorocznych mistrzostw świata w Pekinie oceniła, że w Rio do zdobycia medalu trzeba będzie skakać powyżej dwóch metrów. To w tym sezonie jeszcze jej się nie udało, lecz zapewniła, że będzie przygotowana na osiągnięcie takich rezultatów. Obecnie Polka z wynikiem 1,99 zajmuje trzecie miejsce na światowych listach, za Amerykanką Chaunte Lowe (2,01) i Niemką Marie-Laurence Jungfleisch (2,00). - Moim największym atutem jest odbicie. Mam dużo siły w nodze i jeśli będę umiała to wykorzystać, skoki powinny być naprawdę dobre. W Rio chciałabym poprawić rekord życiowy i wreszcie skoczyć dwa metry na otwartym stadionie. Zdaję sobie sprawę, że na medal trzeba będzie uzyskać taki wynik. Pokazały to MŚ w Pekinie, gdzie sześć zawodniczek przeskoczyło 1,99 - przypomniała. W Rio Lićwinko ubyły dwie groźne rywalki, wykluczone z powodu dopingowej Rosjanki - mistrzyni globu z Pekinu Marija Kuczina oraz złota medalistka olimpijska z Londynu Anna Cziczerowa. Wielokrotna mistrzyni Polski nie uważa jednak, by z tego powodu było jej łatwiej. - Nie można myśleć w ten sposób, bo byłoby to lekceważenie pozostałych przeciwniczek. Naprawdę będę miała z kim rywalizować, co pokazują listy światowe. To, że nie będzie Rosjanek nie obniża poziomu konkursu. Kandydatek do podium wciąż jest wiele, ale nie ma zdecydowanej liderki i spodziewam się wyrównanego konkursu - oceniła. Dodała, że wpadka Cziczerowej była dla niej "ciosem w serce". Jak bowiem tłumaczyła, lubiła obserwować i podpatrywać Rosjankę na skoczni. Podkreśliła również, by nie tonować nastrojów wśród kibiców lekkoatletyki po udanych lipcowych mistrzostwach Europy w Amsterdamie, gdzie biało-czerwoni zdobywając 12 krążków wygrali klasyfikację medalową. - Oczywiście w Rio będzie trudno powtórzyć ten wynik, bo na igrzyskach rywalizuje cały świat i konkurencja jest dużo większa. Z roku na rok mamy jednak coraz więcej sukcesów i osiągają je coraz młodsi zawodnicy. Fajnie, że +królowa sportu+ w Polsce znów jest na topie. Na igrzyskach mamy szansę na wiele dobrych startów, ale trudno przewidzieć, ile to może dać medali - zakończyła. Eliminacje olimpijskiego konkursu skoku wzwyż kobiet zaplanowano na 18 sierpnia, finał odbędzie się dwa dni później. Igrzyska w Rio rozpoczną się 5 i potrwają do 21 sierpnia.