Liczba "Biało-Czerwonych" od dwóch lat utrzymuje się na podobnym poziomie. W tym roku motocyklami będą się ścigali Maciej Giemza, Paweł Stasiaczek, Jakub Piątek i Maciej Berdysz, quadami pojadą Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski, za kierownicą Mini zasiądzie Jakub Przygoński, pilotami w innych załogach będą Sebastian Rozwadowski i Maciej Marton, a w ekipie belgijskiej ciężarówki znajduje się Michał Wrzos. Dakarowymi debiutantami tym gronie są Giemza i Wrzos. Pozostali znają smak ścigania się po bezdrożach Ameryki Południowej. - To będzie najtrudniejsza edycja - zapowiada rokrocznie dyrektor sportowy imprezy, pięciokrotny jej triumfator jako motocyklista Hiszpan Marc Coma. W ubiegłym roku się nie pomylił. Rajd był wyjątkowo wyczerpujący, nawet dla zaprawionych w bojach dakarowych bywalców. Najbardziej we znaki dały się deszczowa pogoda i duże wysokości w Boliwii. Z powodu opadów trzeba było odwołać dwa etapy, a kilka odcinków specjalnych skrócić. Uczestnicy w ciągu dwóch tygodni musieli pokonać kilka stref klimatycznych i wysokości od zera do niemal pięciu tysięcy metrów n.p.m. Temperatury wahały się od blisko 0 do niemal 50 stopni C. - Boliwia to świetny kraj do ścigania ze względu na entuzjazm ludzi, ale fatalny ze względu na pogodę. W środku lata zdarzają się deszcz, grad i śnieg. Jest wysoko, ludzie mają zmącone umysły, nie da się funkcjonować normalnie. Te odcinki rozgrywane w Boliwii nie są przyjemne. Ja się chcę ścigać w piasku, a nie w błocie - narzekał wówczas zwycięzca rywalizacji quadów z 2015 roku Rafał Sonik, który przed rokiem był czwarty. Tym razem Sonik powinien mieć więcej powodów do zadowolenia, chociaż kilka etapów nadal wiedzie przez Boliwię. Początek to jednak peruwiańskie pustynie i wydmy, co zbliża Dakar do afrykańskiego pierwowzoru. Polak przestrzega jednak przed nadmiernymi oczekiwaniami. - Niektórzy zawodnicy jadąc na Dakar ogłaszają, że jadą po zwycięstwo. Nie chcę nakładać na siebie takiej presji, bo przy tak długim i nieprzewidywalnym rajdzie to nie tylko ryzykowne, ale też potencjalnie może powodować ogromną frustrację. To mój dziesiąty start w Dakarze. Będę oczywiście walczyć o najwyższe cele, ale nauczony doświadczeniem wolę zachować ostrożność i celować w podium - powiedział przed startem w Limie Sonik. - Zanim zwyciężyłem w 2015 roku, zajmowałem kolejno czwarte, trzecie i drugie miejsce. Przed rokiem byłem tuż za "pudłem" i nie mam nic przeciwko temu, aby tę drogę przejść po raz kolejny. Zwłaszcza, że na trasie pojawiła się niezwykle trudna, pełna fesz-feszu zdradliwa pustynia w Peru. Każdy z nas wie, jak dokuczliwe potrafią być wysokości w Boliwii oraz zmienne warunki atmosferyczne w Argentynie. Mamy zaplanowane dwa maratony, z których drugi będziemy pokonywać w okrytym złą sławą, piekielnie gorącym i trudnym do przebycia regionie Fiambali. Na sam koniec organizator zapowiedział etap, w którym do pokonania będzie kilkadziesiąt rzek. O zwycięstwie zadecyduje więc wiele czynników i obok doświadczenia i wytrwałości będzie też niezbędne szczęście - dodał. Podobnie jak w poprzedniej edycji, Sonik tworzy nieformalny team z drugim polskim quadowcem Kamilem Wiśniewskim. Obaj podkreślają, jak ważne w trudnych momentach jest wsparcie kolegi. Wiśniewski po raz drugi wystartuje w Dakarze. Rok temu był 10., teraz chce co najmniej powtórzyć ten wynik. - W tej edycji nastawiam się więc na twardą i zaciętą walkę. W ogólnej klasyfikacji quadów chciałbym ponownie dojechać w pierwszej dziesiątce. Wiedząc z czym będę mieć do czynienia, wydłużyłem okres przygotowań z dwóch do sześciu miesięcy. Zrzuciłem kilka kilogramów i 6 stycznia powinienem być w optymalnej formie. Trenowałem też na wydmach w Maroku i choć moim ciężkim quadem nie łatwo jeździ się po grząskim piasku, to jestem zadowolony z wykonanej tam pracy - zapewnił. Najgroźniejszymi rywalami Polaków wydają się dwaj triumfatorzy Dakaru - Rosjanin Siergiej Kariakin (2017) i Chilijczyk Ignacio Casale (2014). Po raz kolejny wystartuje Argentyńczyk polskiego pochodzenia Daniel Domaszewski. W kategorii samochodów trudno będzie o zdetronizowanie Peugeotów. Po raz kolejny, ale już ostatni, francuski koncern wystawia dream team, w którym znaleźli się Stephane Peterhansel (siedem razy wygrał Dakar w samochodzie i sześć razy na motocyklu), Sebastien Loeb, Cyril Despres i Carlos Sainz. Walkę z nimi zapowiada Przygoński. To będzie jego dziewiąty Dakar, a trzeci za kierownicą Mini. - Z roku na rok staram się być lepiej przygotowanym, ale za każdym razem Dakar zaskakuje. Już czas pokonać Peugeota. Chcielibyśmy tego w końcu dokonać - mówił na prezentacji Orlen Teamu Przygoński, który samochodami ściga się od trzech lat. Wcześniej rywalizował w gronie motocyklistów, w 2014 roku zajmując najwyższe w karierze szóste miejsce. Przed rokiem był siódmy. Jego pilotem nadal będzie Belg Tom Colsoul. Wystawiający Mini zespół X-raid przygotował dwie wersje samochodów. Za kierownicą Works Buggy zasiądą m.in. Fin Mikko Hirvonen i Amerykanin Bryce Menzies, a Works Rally oprócz Przygońskiego poprowadzą takie sławy jak Hiszpan Nani Roma czy Argentyńczyk Orlando Terranova. Polacy będą pilotami dwóch zagranicznych kierowców. Sebastian Rozwadowski po raz trzeci pojedzie z Litwinem Benediktasem Vanagasem (Toyota Hilux), a Maciej Marton będzie partnerem Holendra Petera van Merksteijna (Toyota Hilux). W gronie motocyklistów tytułu będzie bronił Brytyjczyk Sam Sunderland. Za jego najgroźniejszego rywala uważa się kolegę z teamu KTM Tobyego Price'a, który triumfował w 2016 roku. W kolejnej edycji Australijczyk boleśnie przekonał się, że Dakar jest groźny nawet dla najlepszych - na czwartym etapie ubiegłej edycji złamał kość udową i kilka miesięcy spędził na rekonwalescencji. Spośród Polaków szanse na najwyższe lokaty mają reprezentujący Orlen Team Maciej Giemza oraz Jakub Piątek, dla którego tym razem zabrakło miejsca w zespole największej polskiej firmy paliwowej i wystartuje dzięki pozyskaniu kilku sponsorów. W ich przypadku za niezły wynik należałoby uznać lokatę w czołowej dwudziestce. W tym roku zabraknie drugiego oprócz Sonika polskiego triumfatora Dakaru Dariusza Rodewalda, który dwukrotnie był członkiem zwycięskiej ekipy Holendra Gerarda de Rooya (Iveco). Pojedzie za to Wrzos, jako drugi kierowca Mana prowadzonego przez Belga Dave'a Ingelsa. Dakar przyciąga gwiazdy sportu i celebrytów z całego świata. W tym roku uwagę nie tylko kibiców motosportu przykuje zapewne występ słynnego portugalskiego trenera piłkarskiego Andrei Villasa-Boasa. Były szkoleniowiec m.in. Chelsea Londyn pojedzie Toyotą Hilux. Jego pilotem będzie rodak Ruben Faria, jeden z najbardziej doświadczonych motocyklistów, jacy startowali w Dakarze. Faria zadebiutuje jako pilot w załodze samochodowej. W sobotę uczestnicy Dakaru przejadą wybrzeżem Pacyfiku z Limy do Pisco, gdzie czeka ich krótki odcinek specjalny. Prawdziwe ściganie zacznie się dzień później na piaszczystej pętli ze startem i metą w Pisco. Po dwóch tygodniach morderczych zmagań rajd zakończy się w Cordobie. Statystyki pokazują, że imprezę kończy około połowa startujących. Program 40. Rajdu Dakar: 6.1 Lima - Pisco 272 km (odcinek specjalny 31 km) 7.1 Pisco - Pisco 278 km (OS 267 km) 8.1 Pisco - San Juan de Marcona 502 km (OS 295 km) 9.1 San Juan de Marcona - San Juan de Marcona 444 km (OS 330 km) 10.1 San Juan de Marcona - Arequipa 932 km (OS 267 km) motocykle/quady 770 km (OS 264 km) 11.1 Arequipa - La Paz 758 km (OS 313 km) 12.1 przerwa w La Paz 13.1 La Paz - Uyuni 726 km (OS 425 km) ciężarówki 669 km (OS 368 km) 14.1 Uyuni - Tupiza 584 km (OS 498 km) ciężarówki 558 km (OS 380 km) 15.1 Tupiza - Salta 754 km (OS 242 km) 16.1 Salta - Belen 795 km (OS 372 km) 17.1 Belen - Chilecito 746 km (OS 290 km) motocykle/quady 484 km (OS 280 km) 18.1 Chilecito - San Juan 791 km (OS 522 km) motocykle/quady 722 km (OS 275 km) 19.1 San Juan - Cordoba 927 km (OS 368 km) motocykle/quady 907 km (OS 423 km) 20.1 Cordoba - Cordoba 284 km (OS 119 km)