"Serce ciągnie mnie na Dakar, mam ogromny głód ścigania, ale rozsądek każe zostać" - powiedział zawodnik cytowany w informacji prasowej przesłanej przez team Sonika. Start tej najtrudniejszej terenowej imprezy świata, która po raz drugi odbędzie się w Arabii Saudyjskiej, wyznaczono na 2 stycznia w Dżuddzie. Metę 43. edycji Rajdu Dakar zaplanowano w tym samym mieście 13 dni później. "Dakar to jak co roku spora inwestycja, a w najbliższej edycji dość ryzykowna. Zgodnie z protokołami bezpieczeństwa, jeśli którykolwiek z członków zespołu będzie mieć pozytywny wynik testu na COVID-19, cały team będzie zdyskwalifikowany. Oczywiście rajd, podobnie jak Tour de France będzie odbywać się w 'bańce", do której nie będzie mieć wstępu nikt nie przebadany, jednak ryzyko jest zbyt duże. Przedyskutowaliśmy różne możliwe scenariusze z moim zespołem i doszliśmy do wniosku, że to zdecydowanie za wiele niewiadomych oraz czynników, na które nie mamy wpływu. W obecnych warunkach gospodarczych byłaby to po prostu nieodpowiedzialna decyzja" - wyjaśnił zawodnik, który od dwunastu lat sam finansuje swoje starty. Sonik ma za sobą 11 startów w Dakarze. Zwyciężył w 2015 r., w 2014 był drugi oraz trzykrotnie uplasował się na najniższym stopniu podium. Rafał Czerkawski