Ostatnie Dakary za kierownicą Mini to seria problemów technicznych. Czy to był główny powód zmiany samochodu? Jakub Przygoński: - Na pewno tak. Mieliśmy kilka awarii z rzędu, trzeba było to w końcu zrobić. Uważam, że to był dobry ruch, bo Toyota jest bardzo mocna, co pokazał choćby w ostatnim Dakarze Nasser Al-Attiyah. Nowe auto, nowa konstrukcja, nowy zespół, nauczyliśmy się też już dużo nowych rzeczy, których w poprzednim zespole nie było. Mamy najnowszą ewolucję samochodu, jaka jest dostępna na rynku. To wszystko wnosi świeżość i głowa przed startem jest mocniejsza. Jednak i Toyota okazała się zawodna... - To prawda, kilka dni temu już na pierwszym odcinku Baja Hail mieliśmy awarię techniczną w silniku. Niezbyt groźna, ale nikt się tego nie spodziewał, bo nasze trzy nowe samochody, mój, Nassera i Yazeeda (al Rajhi - PAP) przyjechały prosto z RPA z fabryki Gazoo Racing. Dobrze, że to się stało teraz, bo myślę, że ten limit pecha może już wyczerpaliśmy. W tym roku z powodu pandemii nie miał pan chyba wielu okazji do jazdy po pustyni? - Dopiero w grudniu mieliśmy okazję przypomnieć sobie, czym jest pustynia, bo ostatnio ścigaliśmy się na niej w marcu w Katarze. Ale ten rok i tak był pracowity. Startowałem z powodzeniem w kraju w rajdach terenowych, driftcie i rally crossie. Jesteśmy dobrze przygotowani. Jest pan bardzo doświadczonym uczestnikiem Dakaru. Który to będzie pana rajd? - Ciężko policzyć, chyba 12. Nie udało mi się go ukończyć tylko raz, gdy zrobiła się dziura w bloku silnika motocykla i nic nie dało się zrobić. Czyli do mety dojeżdżam, walka jest o to, aby robić to jak najszybciej. Najszybciej, czyli najlepiej na podium? - Wiem już z doświadczenia, że przed takim rajdem jak Dakar trudno mówić o miejscach. Tutaj od początku trzeba trzymać gaz na otwartej przepustnicy, bo w takiej ostrej konkurencji liczy się każda sekunda. Na pewno będziemy atakować od pierwszego odcinka. Możliwości mamy, ale trudno wróżyć. Timo (Gottschalk - PAP) jest bardzo dobrym pilotem, mamy świetne auto i jesteśmy szybcy, a reszta zależy od szczęścia.