W sobotę zawodnicy mieli do pokonania trasę z La Paz do Uyuni. Padające w Boliwii deszcze sprawiły, że na trasie pojawiły się kałuże, z którymi nie poradziło sobie wielu kierowców. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że była to pierwsza część tzw. etapu maratońskiego, podczas którego nie można korzystać z pomocy serwisowej. W tych warunkach Polacy poradzili sobie bez większych problemów. Bardzo dobrze zaprezentował się jadący Mini Przygoński, uzyskując czwarty czas dnia. W klasyfikacji generalnej Polak i belgijski pilot Tom Colsoul utrzymali szóste miejsce. "Pierwszy odcinek etapu maratońskiego za nami. Bardzo dobrze nam poszło i mieliśmy dobre tempo. Próba dość trudna ze względu na dużą ilość wody i kałuż, na których musieliśmy bardzo uważać. Później pokonywaliśmy wydmy na wysokości 3000 m, które były wymagające dla silnika. Musieliśmy jechać na pierwszym biegu, co nie często się zdarza. Sami serwisowaliśmy nasze Mini, ale tak naprawdę poza wymianą opon nie musieliśmy nic robić. Cieszymy się, że z samochodem wszystko w porządku. Jutro kolejne wyzwanie i trudne 500 km" - powiedział Przygoński. Zadowolony był również motocyklista Maciej Giemza. "Jak na mój debiut na dakarowym etapie maratońskim, to jestem zadowolony. Szczególnie, że nie była to łatwa próba, zwłaszcza fragment z wydmami, gdzie w kopnym piachu wielu zawodników traciło kontrolę nad motocyklami. Druga część to utwardzone trakty, na których dostosowałem tempo do panujących warunków. Równa jazda pozwoliła mi awansować na 32. miejsce i z większym spokojem czekać na drugą część maratonu" - podkreślił zawodnik Orlen Teamu. Równe tempo utrzymywał jadący quadem Kamil Wiśniewski, chociaż nie ominęły go drobne problemy techniczne. "Mam kilka niewielkich awarii, w tym połamany road book i zepsuty wentylator, który przegrzał się po zakopaniu w piachu aż po siedzenie. Mimo to nastawienie niezmiennie pozytywne. Kilka napraw i jutro jedziemy do Salty" - podsumował Polak, który awansował na 17. miejsce w klasyfikacji generalnej. Bardzo dobrze radzi sobie holendersko-polska załoga Peter van Merksteijn i Maciej Marton, która jadąc Toyotą Hilux zajmuje dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Na 39. pozycji plasują się prowadzący Toyotę Litwin Benediktas Vanagas z pilotem Sebastianem Rozwadowskim. Oni mieli jednak na jednym z wcześniejszych etapów problemy techniczne i otrzymali 24-godzinną karę. Spokojne tempo utrzymują motocykliści Paweł Stasiaczek i Maciej Berdysz (obaj KTM). Pierwszy z nich jest 63., a drugi 67. Belgijska ciężarówka MAN Dave'a Ingelsa z drugim kierowcą Maciejem Wrzosem jest 17. W kategorii pojazdów SxS Francuz Claude Fournier i jego pilot Szymon Gospodarczyk zajmują piątą pozycję. W tej klasie rywalizuje już jednak tylko siedem załóg. Na sobotnim etapie kłopoty mieli najlepsi. Broniący tytułu w kategorii samochodów Francuz Stephane Peterhansel stracił blisko dwie godziny i ma już niewielki szanse na 13. dakarowy triumf. Etap ukończył tylko dzięki pomocy innego kierowcy Peugeota Cyrila Despres. "Byliśmy na długiej prostej z dużymi kałużami. Zobaczyłem stojącego quada i zjechałem nieco na bok, aby go ominąć. Wtedy usłyszałem ogłuszający huk. Cały tył dosłownie rozleciał się - zawieszenie, półoś napędowa, amortyzatory. Wszystko było zniszczone. Przełożyliśmy uszkodzone części z samochodu Cyrila, który przyjechał, aby nam pomóc. Zajęło nam to godzinę i 50 minut. Pomimo to cieszę się, że jedziemy dalej" - powiedział ma mecie najbardziej utytułowany uczestnik Dakaru, który w klasyfikacji generalnej spadł na trzecie miejsce i traci 80 minut do Hiszpana Carlosa Sainza (Peugeot). Trzecie etapowe zwycięstwo odniósł hiszpański motocyklista Joan Barreda (Honda), ale na mecie nie był szczęśliwy. Przewrócił się na odcinku specjalnym, doznał kontuzji kolana i nie wiadomo, czy będzie mógł jechać dalej. Problemy techniczne wyeliminowały zajmującego trzecie miejsce w kategorii quadów Argentyńczyka Pablo Copettiego. Do tej pory trudy Dakaru pokonały już ponad 100 pojazdów. W tym gronie jest dwóch Polaków - motocyklista Jakub Piątek wycofał się na drugim etapie z powodu problemów technicznych, a zwycięzca w kategorii quadów z 2015 roku Rafał Sonik na szóstym etapie doznał złamania kości podudzia. W niedzielę uczestników Dakaru czeka ósmy etap Uyuni - Tupiza o długości 584 km, w tym OS 498 km (ciężarówki 558 km, OS 380 km).