W trakcie prezentacji załogi i jej samochodu Toyoty Gazoo Racing Hilux, która miała miejsce podczas obrad Warsaw Security Forum, minister Czaputowicz podziękował jej za znaczący wkład w promocję Polski i Litwy poza granicami kraju oraz za działalność charytatywną. Po raz kolejny przypomniał, że obaj rajdowcy wspierają m.in. wileńskie hospicjum prowadzone przez polskie siostry zakonne. "To piękny, bardzo potrzebny gest świadczący o tym, jak nasze narody mogą ze sobą współpracować" - powiedział szef polskiego MSZ. W czasie uroczystości ministrowie odsłonili nowy samochód rajdowy, którym Vanagas i Rozwadowski pojadą w przyszłorocznym Rajdzie Dakar, imprezie uchodzącej za największe wyzwanie w świecie motosportu. Na drzwiach pojazdu znalazły się godła Polski i Litwy. W poprzedniej edycji załoga ta uplasowała się na 30. pozycji. "To na pewno nie był wynik, który sobie wymarzyliśmy. Zdecydowanie liczyliśmy na więcej, ale popełniliśmy błędy, mieliśmy awarie samochodu i lepszego rezultatu nie udało się osiągnąć. Tak to bywa na Dakarze, nie wszystko można przewidzieć. W tym roku mamy doskonały samochód, przygotowany specjalnie dla nas w fabryce Toyoty w RPA. Auto jest w najnowszej specyfikacji, perfekcyjnie nadające się do tak trudnej imprezy. Mam nadzieję, że dzięki temu będziemy mogli walczyć o miejsce w granicach 15., gdyż z teamami fabrycznymi wygrać na pewno się nie uda" - powiedział PAP pilot załogi Rozwadowski. Dakarowa Toyota na 2019 roku znacznie różni się od modelu, którym załoga startowała w ostatniej edycji. "Mamy zupełnie inny, mocniejszy silnik V8, zawieszenie, auto ma obniżony balans, hamulce i amortyzatory są chłodzone wodą. Generalnie zmian jest o wiele więcej. To obecnie jest topowy samochód terenowy, do szybkiej jazdy po piaskach pustyni. Egzemplarzem, który został zaprezentowany w Warszawie, pojedziemy na Dakarze" - dodał pilot. Auto zostało już sprawdzone podczas testów przeprowadzonych na Litwie, a pod koniec listopada zostanie przewiezione do francuskiego Hawru, skąd wraz z innymi pojazdami uczestników rajdu popłynie do Ameryki Południowej. Trasa 41. edycji Rajdu Dakar została wytyczona tylko na peruwiańskich bezdrożach. Rajd został skrócony do 11 dni, odbędzie się w terminie 6-17 stycznia 2019. Start i meta zaplanowane są w stolicy kraju - Limie. Taka decyzja ma związek z wycofaniem się z organizacji Boliwii, co spowodowało, że wyeliminowana została Argentyna, która nie graniczy z Peru. "Dakar tylko w jednym kraju to - moim zdaniem - nie jest dobre rozwiązanie. Impreza przez to traci swoją rangę, bo dopiero po raz pierwszy zostanie rozegrana tylko w jednym państwie. Pomimo tego, że rajd będzie krótszy, to chyba trudniejszy niż poprzednio. Ponad 80 procent trasy prowadzi po pustyni, o bardzo miękkich, ale wysokich wydmach. To sprawi, że będzie także trudna nawigacyjnie. Pierwsze pięć dni jedziemy z Limy na południe w kierunku Chile, później czeka nas dzień odpoczynku i powrót. Na pustyni zostaną ślady tych przejazdów, będzie ich mnóstwo, może być przez to łatwiej o błąd" - analizował. Litewsko-polska załoga startuje tylko raz w roku - w Dakarze. Nie bierze udziału w imprezach Pucharu Świata w rajdach terenowych, który w tym roku wywalczył Kuba Przygoński. "On jeździ w teamie fabrycznym, my jesteśmy zespołem prywatnym. Litwa jest małym krajem, podziwiam Benediktasa, że udaje mu się zdobyć sponsorów na Dakar, udział w którym jest bardzo kosztowny. Rzeczywiście jesteśmy obecnie ekipą stricte dakarową, ale może w przyszłości będziemy jeździć w rajdach typu Baja" - zaznaczył Rozwadowski. Na pytanie, kto będzie faworytem Dakaru, gdy na trasie zabraknie ekipy Peugeota, która dzięki doskonałym samochodom zdominowała poprzednie edycje, Polak odparł, że edycja 2019 zapowiada się bardzo ciekawie. "Jest kilku kandydatów, wśród nich ekipa Mini z Przygońskim. Kuba jest w tym roku w rewelacyjnej formie, uważam, że będzie walczył o miejsce na podium" - podkreślił.