Podczas drugiego etapu zawodnicy mieli do pokonania 278 km. Przygoński z pilotem Tomem Colsoulem dobrze radzili sobie do połowy odcinka. Potem pojawiły się problemy. "Ten etap był bardzo ciężki dla naszej załogi. Mieliśmy odpowiedni rytm i uzyskiwaliśmy czasy w okolicach piątego miejsca. Niestety w drugiej części Tom bardzo źle się czuł i prawie cały czas wymiotował. Można powiedzieć, że atmosfera w samochodzie była "ciężka". Zwolniliśmy i zaczęliśmy tracić, a dodatkowo się zakopaliśmy. Musieliśmy wysiąść, spuścić powietrze z kół, odkopać się i ponownie je napompować. Dużo przygód, ale chyba nikt ich nie uniknął. Ważne, że mamy zaliczone wszystkie punkty kontrolne. To był pierwszy prawdziwy odcinek. Kolejne zapowiadają się podobnie, więc musimy być zachować czujność" - stwierdził Przygoński.W klasyfikacji generalnej samochodów liderem jest Despres, który o 27 sekund wyprzedza Stephane'a Peterhansela (Peugeot). Przygoński zajmuje 13. miejsce ze stratą 26 minut.Zadowolony z występu na drugim etapie był natomiast Maciej Giemza. Motocyklista Orlen Teamu zameldował się na mecie na 34. pozycji. Do zwycięzcy Joana Barreda stracił prawie 31 minut. W "generalce" Giemza plasuje się na 36. miejscu. "Bardzo przyjemny etap, na którym nie popełniłem żadnych błędów. Narzuciłem trochę większe tempo, aby poprawić swoją pozycję startową na kolejnych etapach i uniknąć kurzu, który utrudnia jazdę zawodnikom startującym z dalszych miejsc. Nie mogę się już doczekać kolejnego dnia" - powiedział debiutant w Rajdzie Dakar. W poniedziałek zawodnicy ruszą na trasę trzeciego etapu o długości 504 km, z czego 296 km to odcinki specjalne.