W klasyfikacji generalnej lekkich pojazdów UTV prowadzą Chilijczycy Francisco Lopez Contardo i Juan Pablo Latrach o 10 minut przed Amerykaninem Austinem Jonesem oraz Gustavo Gugelminem i o 42 minuty przed Domżałą i Martonem. Czwarte miejsce zajmuje kolejna polska załoga Michał Goczał - Szymon Gospodarczyk. "Siedem minut straty do zwycięzcy. Nie najgorzej, ale to już trzeci dzień z rzędu, kiedy nie możemy przejechać czysto oesu. Na początku mały błąd nawigacyjny, a potem kapeć okazały się kosztowne z perspektywy wyniku etapowego. Staraliśmy się odrabiać potem stracone minuty, ale udało się urwać tylko kilkadziesiąt sekund. Bardzo trudno znaleźć tu tempo. Odcinki są kamieniste i nie jest łatwo dopasować prędkość do terenu, aby uniknąć złapania kapcia. Dziś jechaliśmy długo w kurzu, co nigdy nie pomaga. Nie wiedzieliśmy też naszych bezpośrednich przeciwników w klasie, więc nie dało się oszacować, czy nasze tempo jest wystarczające" - podsumował 10. etap z Neomu do Al-Uli Domżała. W czwartek zawodników czeka najdłuższy, liczący ponad pół tysiąca kilometrów odcinek specjalny, który prawdopodobnie rozstrzygnie o końcowej kolejności. "Mam nadzieję, że jutro utrzymamy koncentrację, wrócimy na właściwe tory i zaliczymy tym razem naprawdę dobry oes" - dodał Domżała. Czwartkowy, 11. etap prowadzi z Al-Ula do Janbu. Liczy 557 km, z czego 511 to odcinek specjalny. Na zakończenie rajdu, w piątek, uczestnicy Dakaru przejadą z Janbu do Dżuddy. Ten etap liczy 452 km, w tym odcinek specjalny to "zaledwie" 225 km. krys/ pp/ Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!