Skargę wniósł kierowca quada Holender Kees Koolen, którego Hiszpan miał nieprawidłowo wyprzedzać. Według relacji Holendra, Sainz zderzył się z nim podczas wyprzedzania na jednym z wcześniejszych etapów. W poniedziałek sędziowie Rajdu wysłuchali obu stron i zdecydowali się ukarać Hiszpana. Szef Peugeota Bruno Famin zapowiedział, że zespół złoży odwołanie. - To słowo przeciwko słowu. Sainzowi doliczono 10 minut za "złe zachowanie", a za to grożą grzywny, a nie konsekwencje sportowe. Teraz każdy może przyjść i powiedzieć, że ktoś w niego uderzył przy wyprzedzaniu - złościł się Famin. Jak dodał, Sainz zapewnił go, że gdyby doszło do jakiegokolwiek zderzenia, na pewno zatrzymałby się i sprawdził, czy temu drugiemu kierowcy nic się nie stało. Hiszpan wciąż jest na prowadzeniu, a jego przewaga nad drugim w klasyfikacji generalnej Katarczykiem Nasserem Al-Attiyahem spadła do 56 minut i 37 sekund. Do końca imprezy pozostało jeszcze pięć etapów. Poniedziałkowy został odwołany z powodu złych warunków atmosferycznych.