Tomiczek nie ma szczęścia do Dakaru. W tym roku jechał w nim po raz czwarty i po raz trzeci nie ukończył rywalizacji. W debiucie w 2017 roku w Ameryce Południowej pokonała go choroba wysokościowa, przed rokiem wycofał się po wypadku, w którym mocno się potłukł. Tym razem po dotarciu na biwak skarżył się na ból pleców i kręgosłupa, tracił czucie w prawej nodze. Po badaniach w szpitalu postanowił zrezygnować z dalszej jazdy. Bartoszek debiutował w Dakarze. Przed rokiem miał wystartować, ale musiał zrezygnować z powodu urazu kolana. Tym razem nie był w stanie dojechać do mety, ponieważ na wydmach jego motocykl odmówił posłuszeństwa. Polak został przetransportowany na biwak helikopterem i jeśli uda mu się naprawić usterkę, to będzie kontynuował jazdę poza klasyfikacją w kategorii Dakar Experience. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Tomiczek w momencie wycofania się zajmował 25. miejsce, a Bartoszek był 75. W rywalizacji pozostają dwaj polscy motocykliści - kolega Tomiczka z Orlen Teamu Maciej Giemza (25. po piątym etapie) i partner Bartoszka w Duust Rally Team Konrad Dąbrowski (40.). Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! Piątkowy, szósty etap Rajdu Dakar, z metą w Ha’il, został ze względów bezpieczeństwa skrócony o 100 kilometrów. Chodzi głównie o to, aby dać więcej czasu na regenerację zawodnikom z dalszych miejsc, którzy w czwartkowy wieczór wciąż jeszcze znajdowali się na trasie. Podjęto decyzję o opóźnieniu wyjazdu kierowców i załóg z biwaku Al Qaisumah o półtorej godziny. krys/ cegl/