Zawodnicy ORLEN Teamu rywalizują w Rajdzie Dakar po raz 23. Oprócz wspomnianych Przygońskiego i Wiśniewskiego to także kierowca Martin Prokop i motocyklista Maciej Giemza. Arabia Saudyjska jest 30. krajem w historii, który gości zmagania uczestników najbardziej wymagającego rajdu na świecie. Najwięcej razy karawana Dakaru przejeżdżała przez Senegal - aż 27 razy. Piątkowy etap do udanych mogą zaliczyć Kuba Przygoński i Timo Gottschalk. Zajęli 16. miejsce i utrzymali piątą lokatę w klasyfikacji generalnej samochodów. "Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego odcinka. W jednym miejscu była bardzo trudna nawigacja. Na szczęście razem z Timo - w przeciwieństwie do czterech samochodów, które były przed nami - od razu znaleźliśmy właściwą drogę. Na początku zyskaliśmy przez to trochę czasu, później otwieraliśmy trasę. Niestety, nasz samochód stracił trochę mocy. W końcówce etapu jechaliśmy razem Nasserem Al-Attiyahem i Sebastienem Loebem po wydmach. To był prawdziwy motocross do mety. Odcinek zaliczamy do udanych" - powiedział kierowca z największym stażem w ORLEN Teamie. Tegoroczny samochód Przygońskiego to Mini w wersji buggy z napędem na tylną oś. Pojazd wyposażony jest w doładowaną jednostkę napędową diesla o pojemności 3,0 l. Jego moc wynosi 355 KM, moment obrotowy około 800 Nm, a prędkość maksymalna to 190 km/h. Martin Prokop i Viktor Chytka zajęli dzisiaj wysokie 8. miejsce i awansowali na tę samą pozycję w klasyfikacji generalnej. "Szósty etap niczym szczególnym się nie wyróżnił, ale walka w jego końcówce była naprawdę zacięta i mogła się podobać. Finalnie uznajemy go za udany i wierzę, że zajmiemy wysokie lokaty także na kolejnych odcinkach. Na półmetku Dakaru jesteśmy zdecydowanie zadowoleni" - zaznaczył Prokop. Zwycięzcą szóstego etapu w klasie samochodów został Argentyńczyk Orlando Terranova przed Mattiasem Ekstromem ze Szwecji, natomiast w prowadzenie klasyfikacji generalnej utrzymał Katarczyk Nasser Al-Attiyah. Maciej Giemza ukończył skrócony etap na 18. pozycji. "Dzisiejszy odcinek został skrócony po 100. kilometrze, na którym było tankowanie. Bardzo się z tego cieszę - byłem jedną z osób, które uświadomiły organizatorom, że trasa jest niebezpieczna po wczorajszym przejeździe samochodów i ciężarówek. Możemy trochę odpocząć psychicznie, a jazda przez 400 kilometrów w takich dziurach na pewno nie skończyłaby się dobrze dla wielu zawodników" - wskazał motocyklista ORLEN Teamu, który w klasyfikacji generalnej awansował na 30. lokatę. "Pierwszy tydzień ścigania określiłbym jako słodko-gorzki. Dwa etapy poszły średnio, natomiast na pozostałych było dobrze. Ten pierwszy etap, na którym straciłem najwięcej czasu, napsuł mi trochę krwi, ale teraz już nie mogę z tym nic zrobić. Szukaliśmy waypointa wspólnie z czterema różnymi zwycięzcami Dakaru, więc można powiedzieć, że nie tylko ja miałem problemy. Na innych odcinkach wszystko zagrało i jestem przekonany, że w przyszłym tygodniu będzie podobnie albo nawet lepiej " - dodał Giemza. Skrócony etap wygrał Daniel Sanders przed Samem Sunderlandem i Matthiasem Walknerem. W klasyfikacji generalnej prowadzi ta sama trójka, ale pierwszy z niewielką przewagą jest Sunderland. Szósty etap nie poszedł po myśli organizatorów również w rywalizacji quadów. Wkrótce po starcie odcinek przerwano, ponieważ trasa nie nadawała się do jazdy. Kamil Wiśniewski zakończył etap na 6. pozycji, a w klasyfikacji generalnej przybliżył się do podium, przesuwając się na 4. lokatę. "Dzisiejszy odcinek został przerwany. Krótko po starcie otrzymaliśmy informację, że na trasie jest wypadek. Roadbook miał się nijak z trasą - wszędzie były koleiny i dziury wyryte przez samochody oraz ciężarówki. Było bardzo niebezpiecznie, więc dobrze, że skrócono ten odcinek" - powiedział Wiśniewski. "W trakcie całego tygodnia jechało mi się dobrze, oprócz czwartego dnia, kiedy miałem problemy z elektryką w quadzie i dwie przebite opony. Wtedy straciłem najwięcej czasu. Dzisiaj od samego początku, gdy tylko zauważyłem, że roadbook nie zgrywa się z trasą, jechałem bardzo uważnie, żeby nie uderzyć w jakiś kamień i nie uszkodzić quada. Na początku rajdu, przez pierwsze 2-3 dni trzymałem się z czołówką, więc jestem zadowolony" - dodał Wiśniewski. Na pierwszym miejscu w rywalizacji quadów etap zakończył Rosjanin Aleksandr Maksimov, wyprzedzając Alexandra Giroud z Francji. W klasyfikacji generalnej przewodzi ten drugi.