Grzegorz Wojtowicz, Interia.pl: Awans został wywalczony w imponującym stylu, ale takie chyba były założenia, gdy latem rozpoczął pan budowanie tak mocnego składu? Dominik Kotarba-Majkutewicz: - Przede wszystkim jestem zadowolony, że zawodnicy i trenerzy zrealizowali nasz plan, którym było nie tylko wywalczenie awansu, ale wygranie rozgrywek drugiej ligi. To był jednak pierwszy krok. Teraz naszym celem jest awans do PLK i i występy w rozgrywkach europejskich. I właśnie pod kątem realizacji tych zamierzeń będziemy podpisywali kontrakty z nowymi zawodnikami. O ile awans do PLK jest jak najbardziej realny, to udział w europejskich rozgrywkach już w najbliższym sezonie, to zaskakujący, ale bardzo ambitny plan. - Jeśli chodzi o procedury prawne nie ma żadnych przeciwwskazań, aby zespół z drugiego szczebla krajowych rozgrywek mógł występować w rozgrywkach europejskich. Jeżeli Polski Związek Koszykówki nie zmieni swojego stanowiska, to myślę, że we wrześniu rozegramy pierwszy europejski mecz. To wiąże się z ogromnymi kosztami, bo drużyna musi prezentować naprawdę wysoki poziom, aby w takich rozgrywkach dać sobie radę. - Jestem przekonany, że będziemy mieli w przyszłym sezonie zespół prezentujący minimum ekstraklasowy poziom. Jedynym dla nas utrudnieniem jest fakt, że w rozgrywkach pierwszej ligi nie mogą grać zawodnicy bez polskiego paszportu i to może nas ograniczyć. Dlatego pewnie nie wygramy rozgrywek FIBA Europe Cup, ale na pewno w nich powalczymy. To mocna deklaracja. Podczas ostatniego meczu ze Śląskiem na trybunach było kilku czołowych zawodników z klubów PLK, więc wszystko jest realne. Kiedy można spodziewać się podpisania pierwszych kontraktów? - Myślę, że stanie się w perspektywie dwóch tygodni. A co z zawodnikami, którzy wywalczyli awans, oraz ze sztabem trenerskim? - Część zawodników na pewno zostanie, sztab trenerski z Rafałem Knapem na czele też zostaje. Jestem zadowolony z jego pracy. W tym sezonie rozgrywaliście mecze w małej hali Turon Areny. Gdzie będziecie gościć rywali w następnym? - Chcemy grać w dużej hali Tauron Areny. Miasto daje nam sporą zniżkę na wynajem tej hali. Taki mamy plan. Czy uda się wam wypełnić trybuny? Na ostatnich meczach w małej hali był komplet, ale duża hala mieści blisko 15 tysięcy. Liczę, że właśnie mecze w europejskich pucharach będą magnesem dla kibiców koszykówki. Poza tym chcemy pozyskiwać nowych kibiców. Dlatego nie wystąpiliśmy o "dziką kartę" na występy w PLK, gdyż chcemy budować dobrą atmosferę wokół naszego klubu. Koszykówka jest popularna w Polsce i w Krakowie, więc przyciągnięcie ich na trybuny, to tylko kwestia czasu. Pan R8 Basket budował od podstaw. Nie było pokusy, aby oprzeć się jedną w wielkich klubowych krakowskich marek czyli Wisłę, Cracovię bądź Hutnika? - Ostatnio czytałem artykuł, w którym napisano, że w Polsce powstaje najmniej nowych klubów sportowych, bo wszyscy opierają się na uznanych markach. My chcieliśmy stworzyć coś nowego, bo R8 buduje swoją markę nie tylko w koszykówce, ale też w innych przedsięwzięciach. Dlatego postanowiliśmy nie bazować na czymś, co już istniało, ale stworzyliśmy nowy twór, który już dzisiaj jest w koszykówce bardziej znany niż Wisła czy Cracovia. Rozmawiał Grzegorz Wojtowicz