Krakowska ekipa z szacunkiem podchodzi do przeciwnika, który we własnej hali nie przegrał meczu od 16 kwietnia 2017 roku. Wówczas lublinianie ulegli, w dramatycznych okolicznościach po dogrywce, drużynie AZS AGH Kraków, a gdyby wówczas udało im się wygrać, to zapewniliby sobie awans do pierwszej ligi. - Wygraliśmy wysoko w Krakowie, ale to nie był wcale taki łatwy mecz - przypomina trener Rafał Knap. - AZS Lublin potrafi dobrze grać, a na parkiecie zawodnicy rozumieją się bez słowa. My byliśmy jednak bardzo dobrze przygotowani taktycznie i udało nam się doświadczeniem, a także trochę dzięki szczęściu wygrać różnicą 29 punktów - dodał szkoleniowiec R8 Basket, który, pytany o prognozy przed sobotnim starciem, nie pozostawia wątpliwości. - Mamy jeszcze komfort, że w przypadku ewentualnej porażki decydujący mecz zagramy we własnej hali, ale my chcemy załatwić sprawę już w Lublinie. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie będzie to łatwe - powiedział trener. Trener Knap nie obawia się, że jego zawodnicy nie poradzą sobie z presją. - Ta była przed sezonem, gdy postawiono nam cel awansu, natomiast nie bylibyśmy teraz w tym miejscu, gdybyśmy z taką presją nie potrafili sobie radzić. Oczywiście łatwiej się gra z pozycji "czarnego konia", a nie faworyta, ale siła naszego składu i osiągane wyniki pokazują, że to nas się stawia w roli faworytów - przyznaje krakowski szkoleniowiec. W pierwszym starciu tych zespołów przewaga R8 Basket była zdecydowana, ale trener Knap dostrzegł też kilka elementów, które należy poprawić. - Pozwoliliśmy rywalom na za dużo rzutów z otwartych pozycji, były też błędy w przekazywaniu krycia. Do gry w ataku nie mam większych zastrzeżeń oprócz tego, że za mało punktów zdobywaliśmy z kontrataku - podsumował. Optymistą przed sobotnim spotkaniem jest także rozgrywający "Pomarańczowych" Michał Baran. - Zagramy w starej hali Startu Lublin, a to ciężki teren, my jednak musimy profesjonalnie podejść do tego spotkania, trzeba być skupionym do końca, a wtedy wrócimy do domu z wygraną i awansem - zapowiada. WOJT