Drugie spotkanie rozegrane zostanie 22 kwietnia w Wałbrzychu. - Już nie możemy doczekać się tego spotkania - twierdzi trener R8 Basket Rafał Knap. Jego podopieczni mieli tydzień, aby przygotować się do rywalizacji z Górnikiem, który w latach 80. ubiegłego wieku był czołowym klubem w kraju zdobywając dwa tytuły mistrza Polski i trzy wicemistrzowskie. Potem koszykówka w tym mieście podupadła, ale ambicje nadal są tam duże i plany awansu do 1. ligi wciąż żywe. Wałbrzyszanie wybierają się do Krakowa w bojowych nastrojach i zapewniają, że chcą być jak szewczyk Dratewka, który pokona Wawelskiego Smoka. - Cieszę się z tych wypowiedzi, bo moi zawodnicy je czytają, i dzięki temu wiem, że nie muszę ich dodatkowo mobilizować - twierdzi trener "Pomarańczowych" Rafał Knap. - W moim zespole grają bardzo doświadczeni zawodnicy i wiedzą, jak na parkiecie odpłacić się, gdy ktoś umniejsza ich klasę. Przekonał się o tym niedawno ŁKS, który nazywa nas "milionerami z Krakowa" - dodaje krakowski szkoleniowiec, który wnikliwie przeanalizował atuty rywala. - Górnik nie lubi szybkiej gry, preferują raczej dokładnie ustawione akcje. Kluczowym zawodnikiem jest ich rozgrywający Rafał Glapiński, który ma doświadczenie wyniesione z gry w ekstraklasie. Sobotni mecz będzie rozgrywał się w gorącej atmosferze. Z Wałbrzycha do Krakowa wybiera się kilkudziesięciu kibiców zamierzających głośno wspierać swój zespół. Na spotkaniach R8 Basket też pojawia się coraz więcej kibiców. Widać, że pod Wawelem jest zapotrzebowanie na dobrą koszykówkę. - Niektórzy przychodzą na nasze mecze życząc nam porażki, ale my się tym nie przejmujemy, robimy swoje, a dobrą grą i zwycięstwami chcemy zyskać uznanie, jak największej grupy kibiców - powiedział trener Knap. Na mecz do małej hali Turon Areny warto się wybrać, bo oprócz emocji sportowych organizatorzy przygotowali sporo atrakcji dla widzów. W przerwie będzie też konkurs rzutów z połowy boiska. za udaną próbę będzie można zarobić siedem tysięcy złotych! Rywalizacja z Górnikiem będzie miała kluczowe znaczenie w walce o awans. Potem na placu boju o pierwszą ligę zostaną tylko cztery zespoły, a trzy z nich zagrają w przyszłym sezonie w pierwszej lidze. - Na razie o tym nie myślimy i nie kalkulujemy, bo do końca będziemy chcieli wygrać każdy spotkanie. W koszykówce tak jest, że sezon jest udany, gdy się wygra ostatni mecz - uważa trener Knap. Grzegorz Wojtowicz