Grigorij Rodczenkow to człowiek instytucja. Absolwent chemii na moskiewskim uniwersytecie im. Łomonosowa po studiach rozpoczął pracę w laboratorium antydopingowym, by następnie wyjechać do Calgary. Tam również zajmował się walką z zabronionymi substancjami. Po powrocie do ojczyzny stanął na czele moskiewskiego laboratorium (RUSADA), którym kierował do 2015 r. To dzięki jego oskarżeniom, po ucieczce do Stanów Zjednoczonych medale straciło wielu rosyjskich sportowców, którzy stosowali doping podczas igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 r. Jego zeznania opublikował "New York Times", a o widzowie mogli zapoznać się z nimi z filmu "Ikar". - W Rosji obawiałem się o swoje życie - tłumaczył wyjazd do USA. Wcześniej życie straciło jego dwóch współpracowników. Teraz rosyjscy sportowcy czekają na decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w sprawie dopuszczenia ich do startu w igrzyskach w Pjongczangu. "Sborna" straciła 11 medali z Soczi sprzed trzech lat, a decyzja ma zostać ogłoszona we wtorek wieczorem. Rodczenkow, który odgrywał główną rolę w oskarżeniach, stwierdził, że niewinni Rosjanie powinni móc wystartować w Korei Południowej pod neutralną flagą. "Niewinni sportowcy nie powinni być wykluczeni" - napisał dr Rodczenkow w mailu przekazanym redakcji "New York Timesa". To jego pierwszy wywiad udzielony od objęcia go ochroną władz USA. Wtorkowa decyzja może się okazać zgubna dla rosyjskiej delegacji. Igrzyska olimpijskie, które w lutym odbędą się w południowokoreańskim Pjongczangu, Rosjanie mogą obejrzeć tylko w telewizji, i to niezależnie, czy byli związani z dopingiem, czy też nie. Rodczenkow wspiera opcję umożliwienia rosyjskim zawodnikom udziału, ale pozbawienia ich rosyjskiej flagi. Niedawno szczegółowe relacje byłego szefa rosyjskiej agencji antydopingowej dotyczące naruszeń kontroli podczas igrzysk olimpijskich w Soczi, a także jego notatki zostały przekazane urzędnikom MKOl. Postępowanie dotyczy powiązań rosyjskiego rządu z oszustwami dopingowymi na igrzyskach. Do tej pory zeznania doprowadziły do zdyskwalifikowania 25 sportowców. Rosyjscy urzędnicy nie pozostali obojętni, oskarżając Rodczenkowa o działanie w pojedynkę i czerpanie zysków z dopingowego procederu. Rodczenkow oskarżył byłego ministra sportu Witalija Mutkę oraz jego zastępcę Jurija Nagornycha o to, że nakazali mu manipulację próbkami moczu ponad 100 uczestników igrzysk w Soczi oraz ukrycie podobnych oszustw sprzed igrzysk. W wywiadzie dla "The Times" doktor jako kolejnego zaangażowanego w proceder wskazał Aleksandra Krawcowa, aktualnego prezesa rosyjskiej federacji biathlonu. Krawcow pełnił funkcję szefa delegacji z ramienia Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w Soczi. - Wielokrotnie rozmawiałem z Krawcowem na temat stosowania leków zwiększających wydolność, szczególnie w odniesieniu do planu na Soczi - mówił. Ponadto wskazał, że osobisty kierowca Krawcowa był agentem Federalnej Służby Bezpieczeństwa (dawne KGB) przydzielonym do nadzorowania dopingu w trakcie zawodów. Miał on nadzorować skomplikowany projekt manipulacji wynikami badań szklanych fiolek używanych przez WADA do zbierania moczu podczas międzynarodowych imprez sportowych. - Krawcow szczególną uwagę przykładał do ukraińskich biathlonistek, które były poważnymi rywalkami dla sztafety Rosjanek - dodał Rodczenkow, przyznając, że został poproszony przez wiceministra o zanieczyszczenie próbki Wity Seremenko, gwiazdy ukraińskiego biathlonu. Naukowiec tego nie zrobił, tłumacząc się, że ponowne badanie próbki wykazałoby oszustwo. Łatwo bowiem wskazać, że niedozwolone środki zostały wprowadzone do próbki, a nie przeszły przez ludzkie ciało. - Nie mógłbym tego zrobić niewinnemu sportowcowi. W trakcie kariery opisałem wiele próbek z dopingiem jako czyste, ale nigdy na odwrót - tłumaczył Rosjanin. Jurij Nagornych, który był również członkiem Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, został zdymisjonowany przez ministerstwo po dochodzeniu światowej agencji antydopingowej. Potwierdziły się bowiem zeznania dra Rodczenkowa z ubiegłego roku. Dziennikarze "New York Timesa" próbowali dotrzeć do Krawcowa i Nagornycha, ale bez skutku. Tymczasem adwokat Rodczenkowa odmówił odpowiedzi na niektóre pytania, ze względu na toczące się śledztwo. Od ubiegłego roku doktor mieszka w USA i jest objęty ochroną amerykańskich władz. Jego informacje na temat dopingu w rosyjskim sporcie są bezcenne i przewiduje się, że dochodzenie będzie kontynuowane w Stanach Zjednoczonych i poza ich granicami. We wtorkowe popołudnie MKOl wyrzucił Rosję z IO w Pjongczangu. Łukasz Firchał