Barwna ceremonia zamknięcia igrzysk połączona z efektownymi wybuchami sztucznych ogni okazała się przede wszystkim pokazem koreańskiej technologii, wykorzystując przy okazji różne techniki wizualne. MKOl nie zgodził się ostatecznie znieść zawieszenia za doping Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Oznacza to, że reprezentanci tego kraju podczas ceremonii musieli wyjść pod flagą olimpijską. Na trybunie honorowej zasiadło wiele oficjalnych delegacji, w tym północnokoreańska, na czele z generałem Kim Jong Czolem, byłym szefem wywiadu KRLD, a obecnie wicesekretarzem Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei. Stany Zjednoczone reprezentuje córka i doradczyni prezydenta Donalda Trumpa, Ivanka Trump. Po odśpiewaniu koreańskiego hymnu m.in. przez 23-osobowy chór dziecięcy, na scenie pojawił się... 13-letni gitarzysta, dając popis swoich umiejętności do kompozycji Vivaldiego. Jego występ został przyjęty entuzjastycznie przez widzów, po czym na stadion weszli przedstawiciele wszystkich ekip biorących udział w igrzyskach. Ale nie tak jak na rozpoczęcie - każda delegacja osobno. Tym razem wszystkie flagi niesione przez chorążych pojawiły się jednocześnie, tworząc wielkie koło na środku obiektu. Co ciekawe, Francuzi jako jedyni mieli... dwie flagi, bo nieśli je srebrni medaliści w łyżwiarstwie figurowym Gabriella Papadakis i Guillaume Cizeron. Za chwilę na płytę stadionu weszli pozostali uczestnicy igrzysk. Widać, że atmosfera w Pjongczangu jest świąteczna. W dość powszechnej opinii to były udane igrzyska pod względem organizacyjnym. W ekipie norweskiej, która wygrała klasyfikację medalową (choć Niemcy wywalczyli tyle samo złotych krążków, 14) pojawiła się również Marit Bjoergen, która niedługo wcześniej wygrała ostatnią konkurencję, bieg kobiet na 30 km techniką dowolną. Co ciekawe, najbardziej utytułowana zawodniczka w historii igrzysk odebrała złoty medal właśnie podczas oficjalnego zakończenia imprezy. Najlepszą trójkę - oprócz Bjoergen były to Finka Krista Parmakoski i Szwedka Stina Nilsson - uhonorowali prezydent MKOl Thomas Bach oraz Gian-Franco Kasper, szef międzynarodowej Federacji Narciarskiej. To piętnasty medal Marit Bjoergen na igrzyskach olimpijskich. Nikt tyle nie zdobył. Dzięki niej Norwegowie wygrali również klasyfikację medalową w Pjongczangu (39 krążków, w tym 14 złotych). Ponadto norweska biegaczka jest jedynym sportowcem, który w Korei pięciokrotnie stawał na podium. Na stadionie olimpijskim złoty medal odebrał również Fin Iivo Niskanen za zwycięstwo w biegu na 50 km. Koreańczycy z Południa i z Północy pojawili się ponownie razem, tak samo jak na ceremonii otwarcia, niosąc wspólną flagę, ale też osobne emblematy każdego z tych państw. Gdy już wszystkie delegacje były na stadionie, organizatorzy tego wielkiego show jeszcze raz zachwycili bajkową technologią w krótkim filmie zatytułowanym "Podróż do zapamiętania". Po występie raperki ChaelinCL tradycyjnie zabrzmiał też hymn grecki, a także hymn olimpijski zaśpiewany przez 11-letniego Koreańczyka. Potem jeszcze raz w głównej roli wystąpił prezydent Bach, tym razem wspólnie w merami Pjongczangu oraz Pekinu, bo właśnie tam zawodnicy sportów zimowych spotkają się ponownie za cztery lata. Flaga olimpijska została symbolicznie przekazana w chińskie ręce. Pekin będzie tym samym pierwszym miastem, które zorganizuje zarówno letnie (2008), jak i zimowe (2022) igrzyska olimpijskie. Thomas Bach w towarzystwie znanych sportowców - m.in. Lindsey Vonn, Martina Fourcade'a oraz Tongijczyka Pity Taufatofua - jeszcze raz przypomniał, że "sport jednoczy ludzi w tym kruchym świecie", odnosząc się m.in. do stosunków politycznych między dwiema Koreami. Powtórzył też, że igrzyska są "hołdem złożonym przeszłości i dowodem wiary w przyszłość". Po czym uznał zimowe igrzyska w Pjongczangu za zamknięte. Przypomnijmy, reprezentanci Polski zdobyli w Korei dwa medale. Obydwa były dziełem skoczków narciarskich. Złoty medal na dużej skoczni wywalczył Kamil Stoch, a po brąz podopieczni Stefana Horngachera sięgnęli w konkursie drużynowym.