Według doniesień rosyjskich mediów Finka Parmakoski miała zachorować na niedługo przed rozpoczęciem igrzysk w Pjongczangu. Poprosiła więc o zgodę na skorzystanie z leków, które znajdują się na liście zakazanych substancji. Fińska biegaczka dostała zielone światło i wsparta lekami pomknęła po trzy medale - dwa brązowe oraz srebrny. "O! Znowu choroba tuż przed IO i znowu pozwolenie na przyjmowanie zakazanych środków! Ech..cyrk" - skomentowała doniesienia Justyna Kowalczyk za pomocą Twittera. To oczywiście nie pierwszy raz, kiedy polska biegaczka musi walczyć z przeciwniczkami, które otrzymały zgodę na korzystanie z zabronionych środków. Od wielu lat Kowalczyk otwarcie nie zgadza się z zażywaniem leków przez norweskie biegaczki i biegaczy, którzy zasłaniają się astmą. W przypadku Parmakoski może chodzić jednak o inną chorobę niż astma, gdyż jak w innej wypowiedzi zauważyła Kowalczyk: "wyłączenia na astmę Krista ma już od wielu lat, to musi być jakaś cięższa przypadłość". WG