Po niespodziewanej porażce z Niemcami w półfinale ekipa "Klonowego Liścia" była zdewastowana psychicznie. - Przegrałem najważniejszy mecz w życiu, a ty na serio pytasz mnie oto, czy pozbieram się do walki o brąz - grzmiał na dziennikarza załamany napastnik Kanady Mason Raymond. Później wydusił z siebie kilka, niemalże urzędowych formułek: "Tak, prześpimy się i przegrupujemy szyki. Powalczymy o medale". Urodzony w Zabrzu reprezentant Kanady Wojtek Wolski nazajutrz po przegranym półfinale miał urodziny, ale był w takim szoku, że nawet o nich nie pamiętał. - Obudziłem się dziś rano i pomyślałem: "Może ta porażka z Niemcami się nie zdarzyła? Może ten mecz jest dopiero przed nami?" - opowiadał nam. Wszystko odmieniła poranna przemowa, jaką hokeistom wygłosił po śniadaniu himalaista i motywator Jamie Clark. Przemówienie zostało odtworzone na wideo, Clark opowiedział o wzlotach i upadkach jego trzech wypraw na Mount Everest, spośród których dopiero trzecia się udała i to nie wszystkim z jego obozu. - Panowie, czym przy takich przeżyciach, gdzie wisi na włosku twoje być albo nie być jest przegrany jeden mecz - akcentował Clark. - Myślę, że wielu z nas po tej przemowie przeszły ciarki po plecach. To najlepszy mówca, jakiego w życiu słyszałem - powiedział obrońca "Klonowego Liścia" Chris Lee. - Ja nawet uroniłem łzę - zgodził się z nim napastnik Derek Roy. Wojtek Wolski długo nie chciał zdradzić szczegółów tej odprawy. - Jamie to nasz dobry kolega, który towarzyszył nam na obozie, na Łotwie przed igrzyskami. Trzy razy próbował zdobyć Mount Everest. Dwa razy mu się nie udało. Za trzecim razem wszedł, choć zostawił kolegów z wyprawy. Trener powiedział nam, że przegrany mecz to małe piwo w porównaniu do tej historii. To poskutkowało, podczas meczu z Czechami nie czuliśmy w psychice śladów półfinałowej porażki - przyznaje Wojtek Wolski. Wolski miał także dodatkowe wsparcie z trybun od żony Jesse Lammers. - Żona była na trybunach, kibicowała mi, a później pogratulowała. Dzieci zostały w domu u rodziny - zdradził nam urodzony w Zabrzu hokeista. Po powrocie z igrzysk Wojtek nie miał za wiele czasu na odpoczynek. - Już we wtorek mój Metalurg Magnitogorsk gra z Jugrą Chanty-Mansyjsk. Trzeba być w formie - zapowiada. Z Pjongczangu Michał Białoński