Jak upłynął dzisiejszy trening na dużej skoczni? Bardzo przyjemnie. Pogoda do skakania była wreszcie dobra, skocznia też super przygotowana. Nie można narzekać. Jesteś zadowolony ze swoich skoków. Były poprawne, na dobrym poziomie. Pewne elementy, mam wrażenie, ustabilizowałem, choć inne wymagają jeszcze dopracowania. Nad czym dzisiaj pracowałeś? Przede wszystkim nad pozycją najazdową. Jestem zadowolony, bo trening przyniósł pożądane efekty. Teraz będę spokojnie pracował nad pozostałymi rzeczami. Z uśmiechem. Rano była duża wichura. Nie obawialiście się, czy będzie się dało w ogóle skakać? Nie myślałem o tym. Mieliśmy w planie trening, więc tak czy inaczej pewnie przyjechalibyśmy na skocznię. Natomiast na miejscu okazało się, że warunki są stabilne. To miłe zaskoczenie. Skocznia na igrzyskach jest rzeczywiście podobna do tej w Garmisch-Partenkirchen? W moim odczuciu nie, ale jeśli chodzi o jej profil, to te wszystkie "cyferki" ma pewnie zbliżone. Nie porównuję żadnego obiektu do innego, staram się wszędzie skakać najlepiej jak potrafię. Tak do tego podchodzę. Trener mówił, że rozmawialiście o pozycji najazdowej i że chyba wpadłeś na pomysł, jak ją poprawić. Zadziałało? To oczywiście nie jest tak, że leżę w łóżku i nagle strzeli mi do głowy pomysł, jak mam jeździć. To raczej kwestia wielu analiz. Szukamy wspólnie czegoś, to pozwoli mi najeżdżać szybciej, biorąc jednocześnie pod uwagę, żebym się z tym dobrze czuł. Innymi słowy - żeby była dobra energia włożona w odbicie z progu. I dobry kierunek. Dzisiaj prędkości były dobre. Dlatego mówię, że elementy, nad którymi pracowaliśmy, zostały właściwie zrobione. W czwartek też są zaplanowane skoki treningowe? Jeszcze nie wiem. Jeśli tylko będzie można, to bardzo chętnie skorzystam. Gdyby były takie warunki jak dzisiaj, a podobno mają być jeszcze lepsze, byłoby znakomicie. Z Pjongczangu Michał Białoński Oglądaj igrzyska na żywo!