Kinga Rajda i Kamila Karpiel wystąpią w Lillehammer w inaugurujących sezon zawodach Pucharu Świata. Polki wciąż mają szansę na olimpijską kwalifikację. Puchar Świata kobiet rozgrywany jest dopiero od sezonu 2011/12, a Polska na pierwsze punkty czekała do 1 lutego 2014 roku, kiedy 28. miejsce w Hinzenbach zajęła Magdalena Pałasz. W kolejnych latach "Biało-Czerwone" w zawodach tej rangi pojawiały się sporadycznie, a w najlepszej "30" zawody jeszcze tylko raz ukończyła Rajda. W igrzyskach skoki kobiet zadebiutowały w Soczi w 2014 roku. W Pjongczangu udział weźmie 35 najlepszych zawodniczek (nie więcej niż cztery z jednego kraju), ze specjalnego rankingu uwzględniającego wyniki od początku cyklu 2016/17 do 21 stycznia 2018 roku. Polki w poprzednim sezonie PŚ punktów nie zdobyły. Teraz jednak może być lepiej. - Inauguracja w Lillehammer jest oczywiście sporą niewiadomą, ale jesteśmy pełni optymizmu. Przez cały okres przygotowawczy omijały nas kontuzje i nie możemy się doczekać, aby zobaczyć efekty treningów. Nie ukrywam, że igrzyska siedzą nam gdzieś z tyłu głowy. Start w Korei nie jest nierealny, ale nie chcę nakładać na zawodniczki jakiejkolwiek olimpijskiej presji - podkreślił Hankus. W Norwegii zaplanowano aż trzy konkursy. Kwalifikacje odbędą się w czwartek. - Bardzo ucieszyłoby nas zdobycie punktów. Wiemy jednak, że poziom na świecie systematycznie rośnie, dlatego najpierw skupiamy się na przejściu kwalifikacji - powiedział szkoleniowiec. Kolejne pucharowe zawody odbędą się w dniach 16-17 grudnia w Hinterzarten. W Niemczech zaplanowano pierwszy w historii konkurs drużynowy. - Na ten moment planujemy wystawić polski zespół - zdradził Hankus.