- Jest niedosyt, ale jestem też zadowolony, bo dałem z siebie wszystko. Tak właśnie chciałem przejechać, a nie po prostu zwieźć się, jak potocznie mawiamy. Mogę ze spokojem wracać do domu - podkreślił. Blisko 22-letni zawodnik debiutował w imprezie tej rangi. Obiecujący wynik osiągnął już w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Sierra Nevada, gdzie był 20. - Wciąż muszę nad sobą pracować. Jestem młody, więc przede wszystkim nad psychiką. Przygotowanie fizyczne generalnie jest dobre, ale też może być lepsze - przyznał. We wspomnianych mistrzostwach świata jeszcze lepszy rezultat uzyskał w slalomie równoległym, w którym był 12. Konkurencji tej obecnie nie ma jednak w olimpijskim programie. - Szkoda, że jest tylko jedna szansa na rywalizację w igrzyskach. Narciarze alpejscy mają ich znacznie więcej - powiedział. Mimo młodego wieku, Kwiatkowski ma już plan na czas po zakończeniu kariery. - W przyszłości chcę zostać trenerem i szkolić dzieciaki. Chciałbym, żeby miały jeszcze łatwiejszą drogę do zawodowego sportu niż ja. Wiele zawdzięczam starszym kolegom, których mogłem podpatrywać - zdradził. Złoty medal zdobył w sobotę Szwajcar Nevin Galmarini. Pozostałe miejsca na podium zajęli Lee Sangho z Korei Południowej i Słoweniec Zan Kosir. Oglądaj igrzyska na żywo!