Zarówno w Vancouver (2010), jak i Soczi (2014) po trzy złote medale wywalczyła Marit Bjoergen. W Korei Południowej blisko 38-letnia zawodniczka ma szanse na kolejne. Jeśli znów trzykrotnie stanie na najwyższym stopniu podium, zostanie najbardziej utytułowanym sportowcem w historii zimowych igrzysk. Obecnie o dwa więcej złote krążki - osiem - mają jej rodacy: biathlonista Ole Einar Bjoerndalen i biegacz Bjoern Daehlie. Obaj swojego dorobku już jednak nie poprawią. Jak wielkim potencjałem dysponują Norweżki obrazuje sytuacja, że praktycznie żadnym problemem nie jest absencja zawieszonej za doping Therese Johaug. W sprintach rewelacyjnie radzą sobie Maiken Caspersen Falla i Ingvild Flugstad Oestberg, a na dystansach dominować może Heidi Weng. 26-latka ma już na koncie kilka sukcesów, m.in. brązowy medal olimpijski wywalczony w Soczi w biegu łączonym. W poprzednim sezonie zdobyła Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a w obecnym prawdopodobnie to powtórzy. Ich najgroźniejszymi rywalkami prawdopodobnie będą Szwedki, w osobach Charlotte Kalli (dystanse) i Stiny Nilsson (sprint). Przez lata w pojedynkę walczyć z Norweżkami starała się Justyna Kowalczyk, ale teraz nie sposób wymienić ją w gronie faworytek. Polka na dobre wyniki liczy w rozgrywanych klasykiem sprincie i biegu na 30 km. Osiem lat temu w Vancouver zajęła w nich, odpowiednio, drugie i pierwsze miejsce. Teraz jednak nie jest już tą samą zawodniczką. Po triumfie w Soczi na 10 km "klasykiem" przyznała, że zmaga się z depresją. Ubiegłoroczne mistrzostwa świata w Lahti były pierwszą od 2007 roku wielką imprezą, z której narciarka z Kasiny Wielkiej wróciła bez medalu. Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego w PŚ 2017/18 najwyższe miejsce zajęła w grudniowym sprincie w Lillehammer - siódme. Wśród mężczyzn natomiast wielką gwiazdą może się okazać Norweg Johannes Hoesflot Klaebo. Zaledwie 21-letni zawodnik już w poprzednim sezonie sięgnął po małą Kryształową Kulę za rywalizację w sprintach, natomiast na początku obecnego cyklu PŚ dystans nie miał dla niego żadnego znaczenia. Od 24 listopada do 17 grudnia był najszybszy w siedmiu wyścigach. W styczniu dołożył kolejne dwa zwycięstwa i dwa drugie miejsca. Zawsze groźny jest także jego rodak, trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli Martin Johnsrud Sundby, który w dorobku ma cztery olimpijskie medale, ale żadnego złotego. W męskich biegach potencjału nie brakowało ostatnio Rosjanom, ale zdziesiątkowani sankcjami MKOl po skandalu dopingowym w Soczi mogą tym razem nie mieć wiele do powiedzenia. W ostatnich tygodniach przypomniał za to o sobie Dario Cologna. Blisko 32-letni Szwajcar ma na koncie trzy złote medale igrzysk, ale ostatnią wielką imprezą, na której udało mu się wywalczyć miejsce na podium, były mistrzostwa świata w Falun w 2015. W Szwecji był drugi w biegu łączonym. Później rywalizację na najwyższym poziomie utrudniały mu problemy zdrowotne. W tym sezonie błysnął już jednak formą wygrywając po raz czwarty w karierze prestiżowy cykl Tour de Ski. W Pjongczangu rywalizacja na trasach biegowych rozpocznie się już 10 lutego od biegu łączonego 2x7,5 km kobiet.