Dahlmeier jest siedmiokrotną mistrzynią świata i zwyciężczynią klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w minionym sezonie. Jest liderką niemieckiej ekipy i ma szansę nawet na sześć złotych medali w Korei Południowej. Ten w sztafecie kobiecej 4x6 km ma niemal pewny, ponieważ od początku sezonu 2016/17 Niemki zwyciężyły w siedmiu z ośmiu startów w tej konkurencji w PŚ, a raz były drugie - 7 stycznia w Oberhofie, gdzie pobiegły bez Dahlmeier w składzie. - W Korei jest naprawdę pięknie. Wszędzie widać pierścienie olimpijskie, przyjechało mnóstwo sportowców, wszyscy są w dobrych nastrojach. Bycie tutaj to po prostu dobra zabawa. Czuję się dobrze przygotowana do zawodów - powiedziała dziennikarzom 24-letnia zawodniczka. Przez większość czasu jest raczej nieuchwytna. Gdy podczas treningu grupa fotografów podeszła do trenera z pytaniem, gdzie jest Laura, Gerald Hoenig odpowiedział z ironicznym uśmiechem: "Jeszcze na wakacjach". W pokojach sportowców w wiosce olimpijskiej zainstalowano specjalne żarówki imitujące światło dzienne. Zawody biathlonowe zaplanowane są na godziny wieczorne czasu koreańskiego, więc zawodnicy mają odmienny rytm dnia niż większość ich rodaków startujących w innych dyscyplinach. - Śpimy do dziesiątej, jedenastej, a do łóżek kładziemy się dopiero między drugą a trzecią w nocy - poinformował Hoenig. Przed czterema laty w Soczi Niemki nie zdobyły ani jednego medalu. Dahlmeier startowała, ale była wówczas młodą, mało znaną zawodniczką. - Wszystko było dla mnie nowe, interesujące, dopiero się uczyłam na czym polegają igrzyska. To było jak wielki plac zabaw - opisywała. - Przed czterema laty nie mieliśmy tak szerokiej i kompletnej kadry jak teraz. Tu jest sześć zawodniczek, z których każda może być na szczycie - uważa trener Hoenig. Oprócz Dahlmeier, reprezentację Niemiec w biathlonie tworzą Denise Hermann, Franziska Hildebrand, Maren Hammerschmidt, Franziska Preuss i Vanessa Hinz. Każda z nich stawała już na podium ważnych zawodów międzynarodowych. W zmaganiach mężczyzn tak wysokich oczekiwań nie ma. Reprezentantom Niemiec nie najlepiej wiodło się w tym sezonie PŚ i nie byłoby zaskoczeniem, gdyby opuścili Pjongczang bez medali w konkurencjach indywidualnych. - Wolałbym zdobyć złoto w sztafecie niż samemu. Nasz zespół na to zasługuje. Przez pięć lat, od kiedy jestem jego częścią, zawsze celujemy w pierwsze miejsce, choć ostatnio nie wychodzi nam to najlepiej - ocenił Erik Lesser, cytowany w serwisie web.de. Po raz ostatni ze złotego medalu Niemcy cieszyli się na mistrzostwach świata w Kontiolahti 2015, gdzie byli pierwsi w sztafecie. W Soczi zajęli drugie miejsce, za Rosją. Zmagania biathlonistów w Pjongczangu rozpoczną się w sobotę. Wówczas o 12.15 czasu polskiego w sprincie na 7,5 km powalczą kobiety. Mężczyźni będą się ścigać na dystansie 10 km w niedzielę. Każda sekunda igrzysk na żywo! Nie przegap