Efekt jest taki, że w reprezentacji Korei wystąpi podczas rozpoczętych właśnie igrzysk nadzwyczaj dużo sportowców naturalizowanych. Cała ekipa liczy 122 osoby, tymczasem aż 17 z nich ma paszport tego kraju niekoniecznie od urodzenia. To sposób, aby pokazać się również w dyscyplinach, w których gospodarze nie mają bogatych - a mówiąc bardziej dosadnie - żadnych tradycji. Zresztą, najlepiej widać różnicę w porównaniu z igrzyskami sprzed czterech lat. W Soczi wystąpił tylko jeden naturalizowany Koreańczyk. Aby dokooptować do ekipy olimpijskiej więcej znanych sportowców, kryteria przyjmowania "obcych" zostały maksymalnie uproszczone. W zasadzie wystarczyło mieć adres zamieszkania w Korei Płd. Najwięcej naturalizowanych zawodników Koreańczycy wystawią w hokeju na lodzie, co akurat nie jest aż takie dziwne, bo będzie to ich pierwszy występ na igrzyskach, nie mówiąc o tym, że w tym roku zadebiutują też w mistrzostwach świata elity. W ekipie znajduje się sześciu rodzimych Kanadyjczyków (Matt Dalton, Alex Plante, Brock Radunske, Eric Regan, Michael Swift, Bryan Young) oraz jeden Amerykanin (Mike Testwuide). Bardziej intrygująca jest drużyna żeńska w tej dyscyplinie, budząca szczególne zainteresowanie ze względu na połączone siły zawodniczek z Południa i z Północy. Okazuje się bowiem, że również w tym zespole nie obyło się bez naturalizacji. Nową ojczyznę odkryły dwie Kanadyjki (Danelle Im i Caroline Park) oraz dwie Amerykanki (Randi Griffin i Genevieve Knowles). Najbardziej spektakularne naturalizacje dotyczą jednak dyscyplin indywidualnych. Wśród nich wyróżnia się na pewno 34-letnia rosyjska biathlonistka Anna Frolina (Bułygina), była mistrzyni świata w sztafecie 4x6 km z 2009 roku z... Pjongczangu i czwarta zawodniczka igrzysk w Vancouver. Barwy Korei w biathlonie będą też reprezentować inni Rosjanie: Jekaterina Avvakumowa i Timofiej Łapszin. 19-letni Norweg, Magnus Kim, startujący w biegach narciarskich miał bardziej naturalne podstawy, aby wybrać Koreę jako swoją pierwszą ojczyznę. Jego matka jest Koreanką, a on sam zdobył już dwa złote medale podczas igrzysk młodzieży przed dwoma laty w Lillehammer. To nie pierwszy przypadek, że gospodarze uciekają się do wszelkich sposobów, aby bardziej zaznaczyć swój udział w igrzyskach, choć częściej dotyczyło to olimpiad letnich. W 2012 roku w Londynie Brytyjczycy zrobili podobny manewr z drużyną piłkarzy ręcznych, osiem lat wcześniej Grecy wspomagali się baseballistami ze Stanów Zjednoczonych. Gwoli sprawiedliwości warto jednak dodać, że nie tylko Koreańczycy są tacy sprytni. W drugą stronę też to działa. Ahn Hyun-soo, potrójny mistrz olimpijski w short tracku w 2011 roku zmienił barwy na rosyjskie i w Soczi ponownie trzykrotnie stanął na najwyższym stopniu podium. RP