Austriak stracił równowagę na jednej z hopek i po długim locie bezwładnie runął na zeskok. Upadł na plecy z potężną siłą i pękł mu piąty kręg szyjny. Emocje związane ze startem były tak silne, że Austriak podniósł się i dojechał do mety! "To nie było najmądrzejsze" - przyznał później. Trafił do szpitala, gdzie badania wykazały także kontuzję łokcia. Na szczęście uraz nie zagraża jego życiu. Schairer przyznał, że nie może doczekać się powrotu do domu. Jego stan pozwala na przetransportowanie go do kraju i prawdopodobnie już w sobotę trafi do kliniki w Feldkirchu. Niewykluczone, że potrzebna będzie operacja i wszczepienie specjalnej płytki. Snowboardcross to niezwykle widowiskowa konkurencja, ale jednocześnie bardzo niebezpieczna. Zawodnicy nie tylko walczą ze sobą, ale muszą poradzić sobie w warunku stresu z trasą najeżoną licznymi karkołomnymi przeszkodami. Skoki, muldy, ostre zakręty sprawiają, że zawody ogląda się z zapartym tchem. To co ekstremalnie widowiskowe niesie jednak wielkie ryzyko dla zawodników. Często przy okazji zawodów snowcrossowych zawodnicy mają pretensje do organizatorów za zbudowanie zbyt niebezpiecznej trasy. Nie inaczej było podczas igrzysk w Pjongczangu. Snowboardziści zdawali sobie sprawę z ryzyka, ale na igrzyskach stawka jest przecież szczególna. "Zwłaszcza podczas igrzysk olimpijskich chcesz jechać szybciej, a skakać wyżej i dalej" - tłumaczył Schairer, cytowany przez krone.at. Markus Schairer jest doświadczonym snowboardzistą. Karierę rozpoczął w 2002 roku. Siedem lat później wywalczył złoty medal mistrzostw świata, a w 2013 roku był wicemistrzem globu. Czterokrotnie wygrywał zawody Pucharu Świata, a w 2009 roku zdobył małą Kryształową Kulę za triumf w snowcrossie. Brał udział w igrzyskach w Vancouver w 2010 roku (23. lokata) oraz cztery lata temu w Soczi (33. miejsce). <a href="https://ad.doubleclick.net/ddm/clk/411252406;211959028;x" target="_blank">Oglądaj igrzyska na żywo!</a> Mirosz