W Soczi plany Staręgi pokrzyżował upadek. Przed igrzyskami w Pjongczangu przygotowania zakłóciła kontuzja. Siedlczanin się jednak nie poddaje. - Odpuszczanie nie leży w mojej naturze. Zamierzam walczyć - zapewnił. - Cztery lata temu byłem pełen nadziei, optymizmu, a skończyło się trochę klapą. Teraz do wszystkiego podchodzę spokojniej. Jestem innym zawodnikiem, bardziej doświadczonym - tak Staręga opisał różnice w towarzyszących mu emocjach przy okazji igrzysk w Soczi i obecnych. W miesiącach poprzedzających olimpijskie zmagania w Rosji Staręga sześciokrotnie w sprintach Pucharu Świata plasował się w czołowej 20. Marzył o sprawieniu niespodzianki w Soczi, ale w kwalifikacjach upadł i zajął 67. miejsce. Doświadczenie i spokój na pewno mu się przydadzą, bowiem teraz olimpijskie przygotowania zakłóciło mu grudniowe złamanie dwóch kości prawej dłoni. - Na szczęście wszystko jest już dobrze. Lekarz wcześniej obawiał się, że mogę nie zdążyć dostatecznie wyzdrowieć na igrzyska, a udało się nawet wystąpić jeszcze w Pucharze Świata w Seefeld. W trakcie zawodów jest taka adrenalina, że kompletnie nic nie czuję. Później może trochę puchnie, ale generalnie naprawdę nie ma problemu - podkreślił. W Austrii w sprincie Staręga zajął 12. miejsce, najlepsze w tym sezonie. Był on jednak rozgrywany techniką dowolną, jak rok temu w mistrzostwach świata w Lahti, w których został sklasyfikowany na ósmej pozycji. - Trzeba niestety przyznać, że w "klasyku" nie jestem aż tak dobry. Zamierzam jednak walczyć i może napiszę swój rozdział w polskiej historii tej konkurencji. Odpuszczanie nie leży w mojej naturze - tłumaczył. Sprint techniką klasyczną odbędzie się we wtorek 13 lutego. Oglądaj igrzyska na żywo!