Jakie emocje panują wśród was, gdy macie już medale na szyi? Dawid Kubacki: - Przede wszystkim radość i duma. Na ten moment długo czekaliśmy. Myślę, że każdy z nas to przyzna, chyba że Stefan się obijał, ja tam nie wiem (śmiech). Stefan Hula: - W pełni się zgadzam, to nagroda za naszą pracę. Gdy wchodziło się na podium, to wzruszenie było wielkie i jednocześnie poczucie spełnienia. Czy noc była długa dla was? DK: - Trochę poświętowaliśmy, ale nie za długo. Wiadomo, że powoli trzeba się przestawiać na polską strefę czasową, ale też nie przesadnie szybko. W głowie mamy to, że kawałek sezonu wciąż przed nami. Od jutra treningi, więc trzeba być dalej w formie! Ten medal oznacza, że będziecie mieli emerytury olimpijskie! SH: - To dobrze, cieszymy się z tego. W końcu pracujemy na to całe życie, poświęcamy się temu. To dla nas jak najbardziej zasłużona nagroda. DK: - Dobrze, że mamy takie zabezpieczenie, ale jeszcze nas nie wysyłajcie na emerytury (śmiech). Nie za poważnie wyglądaliście na podium? Żadnego uśmiechu, trochę tylko Kamil się uśmiechał. SH: - Najważniejsze, że w środku nas był ten uśmiech. Dla nas to było ogromne przeżycie, a Kamil wcześniej stawał na podium olimpijskim, dla nas to był debiut. Naprawdę jesteśmy ogromnie szczęśliwi. DK: - Jeszcze się tych uśmiechów nauczymy. Jesteście już w Pjongczangu prawie dwa tygodnie. Nudzicie się, chcielibyście wracać? SH: - Fajnie ten czas zleciał, zakończył się dla nas idealnie. Mamy teraz dwa luźne dni i chcemy po prostu odetchnąć. Oczywiście tęskno już za domem, jak najbardziej. DK: - Zgadzam się ze Stefanem. Wiadomo, że ten czas musiał tu być długi. Ale warto było czekać do samego końca. Dzięki temu możemy wracać z medalami do domów. Dzień przerwy, luzu, pozwoli nam zasmakować choć trochę otoczki igrzysk, bo to tej pory nie mieliśmy na to okazji. Bilety na hokej się znalazły dla was? Chcieliście obejrzeć ćwierćfinał Czechy - USA. DK: - Chyba nie, więc idziemy na big aira. To jest na skoczni, więc tam nam wolno wejść. Notował w Pjongczangu Michał Białoński