W biegu na 1000 m zająłeś 23. miejsce. Jakie masz plany na sobotni wyścig masowy? Konrad Niedźwiedzki: Spróbuję powalczyć o awans do finału. Jak się uda tam dotrzeć - słowo "uda" jak najbardziej pasuje do startu masowego, bo tam wszystko się może zdarzyć - zobaczę, jakie będą nogi. Wtedy zadecyduję, czy podejmę skok po dobre miejsce punktowane czy coś innego. Zdążysz z regeneracją? - Do jutra na pewno zdążę, gorzej jest z regeneracją między biegami, bo dwa ze startu masowego musimy przejechać w ciągu półtorej godziny. Czyli trzeba pogodzić dwie rzeczy: nie wyżyłować się w półfinale, a jednocześnie awansować do finału? - To będzie trudne do zrobienia. Tym bardziej przy obecnym formacie startu masowego na IO. Tu w każdym półfinale mamy tylko 12 zawodników i tak naprawdę każdy z nich ma takie same szanse. To nie jest tak jak na Pucharze Świata, że jedzie 24 i są wśród nich - że tak powiem - jakieś "naleśniki". Tu wszyscy są dokładnie wyselekcjonowani. Ale gdyby udało się przejechać w miarę lekko półfinał i oszczędzić siły na później, to byłoby fajnie. Podobno już na 1000 metrów jechałeś w łyżwach do biegu masowego? - To prawda. One są inaczej zrobione, trochę bardziej podgięte. Musiałem powalczyć nad nimi z serwismenem przez pierwsze dni, trzeba było podjąć decyzję. Nie będę zrzucał na płozy, bo gdyby były słabe, to bym w nich nie startował w biegu masowym, ani bym się nie zakwalifikował na igrzyska. To co było problemem? - Trudno mi przychodzi szybkość w ostatnich dniach. Rywale są szybsi, zwłaszcza w pierwszej części dystansu, ale tego się spodziewałem. Sam wyścig był lepszy niż ten na 1500 m, szkoda tylko, że kolejność nie była inna. Mam za to przetarcie przed startem masowym. Z Oval Arena w Gangneung Michał Białoński