Skład "Biało-Czerwonych" był identyczny jak podczas zawodów na skoczni normalnej. Rywalizację o miejsce w drużynie ponownie przegrał Piotr Żyła, który na treningach spisywał się najsłabiej z Orłów. Wszystko wskazuje na to, że popularnego "Wiewióra" zabraknie również w konkursie drużynowym. Na starcie kwalifikacji stanęło 57 zawodników, więc tylko siedmiu z najgorszym wynikiem odpadało z dalszej rywalizacji. W serii próbnej moc pokazał mistrz olimpijski ze skoczni normalnej Andreas Wellinger. Niemiec okazał się najlepszy po skoku na odległość 139 m, czyli pół metra bliżej od rekordu obiektu. Stoch zajął trzecie miejsce (130,5 m). Przed liderem "Biało-Czerwonych" był jeszcze Austriak Michael Hayboeck. Przeciętnie spisali się pozostali Polacy. Kubacki uplasował się na 13. miejscu (124,5 m), Hula zajął 15. lokatę (127,5 m), a Kot był 31 (117 m). Ze względu na podmuchy wiatru sędziowie kilka razy zmieniali belkę startową podczas serii próbnej. Zawodnicy zaczęli z 20., a najlepsi skakali z 15. Kwalifikacje rozpoczęli z 18. Na początku dobrze spisał się Fin Andreas Alamommo, który próbą na 129,5 m (97,7 pkt) objął prowadzenie. Szybko okazało się, że wynik Fina wystarczył, żeby zakwalifikować się do konkursu. W jego ślady poszedł słynny rodak Janne Ahonen. Alamommo długo stał w miejscu przeznaczonym dla lidera i ze spokojem obserwował to, co robią rywale. Zwolnił miejsce dla Aleksieja Romaszowa. Rosjanin "wypalił" na 136 m (108,9 pkt). Skakali coraz lepsi zawodnicy, ale żaden nawet nie zbliżył się do wyniku Romaszowa. Zaskoczył jego rodak Jewgienij Klimow, który uzyskał taki sam wynik, ale że miał wyższą notę (111,8 pkt), to został nowym liderem. Na czele mieliśmy wówczas dwóch Rosjan. Klimowa i Romaszowa rozdzielił Fin Antti Aalto (133 m, 109,3 pkt). Niesamowity skok oddał Ryoyu Kobayashi. Japończyk poszybował aż na 143,5 i tym samym ustanowił nowy rekord skoczni. Oczywiście Kobayashi znalazł się na czele stawki z notą 127,6 pkt. Sędziowie zareagowali natychmiast. Rozbieg został skrócony z 18. na 16. belkę. Hayboeck pokazał, że dobry skok w serii próbnej nie był dziełem przypadku. Austriak uzyskał 133,5 m, ale to nie wystarczyło, żeby wyprzedzić Kobayashiego. Zabrakło mu 0,7 pkt. Świetnie korzystny wiatr wykorzystał Kot. Nasz zawodnik wylądował na 138. metrze, ale odjęto mu aż 20,4 pkt, więc był za Kobayashim i Hayboeckiem. Hula skoczył 127 m (110,4 pkt) i zgodnie z planem pewnie awansował do konkursu. Skakał jednak w porównywalnych warunkach co Kot i wydaje się, że trochę zabrakło odległości. Kubacki uzyskał identyczny rezultat jak Hula, ale miał wyższą notę (114,7 pkt). Trzeba jednak zaznaczyć, że skakał z belki obniżonej o jeden stopień. Kobayashiego na pozycji lidera wyprzedził dopiero Norweg Robert Johansson dzięki próbie na 135 m (131,9 pkt). Dwa metry dalej poszybował jego rodak Johann Andre Forfang. Nie wyprzedził jednak Johanssona. Z notą 128,7 pkt plasował się tuż za nim. Wellinger, który wygrał serię próbną, uzyskał 135 m. Niemiec zajął czwarte miejsce i pokazał, że będzie się liczył w sobotę w walce o medale. Jako ostatni skakał Stoch. Mistrz z Zębu osiągnął 131,5 m i z notą 125,6 pkt został sklasyfikowany na 7. pozycji. Tuż za nim uplasował się Kot. Kubacki zajął 14., a Hula 18. miejsce. Polacy w komplecie awansowali do zawodów. Teraz zawodnicy mają chwilę wytchnienia i czas na regenerację przed walką o medale. Sobotni konkurs rozpocznie się o godz. 13.30. RK