Czy już nie możesz się doczekać soboty, pierwszego konkursu z medalami? Kamil Stoch, skoczek reprezentacji Polski: Czy ja wiem? Ta sobota na pewno nadejdzie. Mamy jeden dzień odpoczynku, dzięki czemu jutro możemy popracować nad czymś innym, nad treningiem motorycznym i w sobotę będziemy robić to, co umiemy. Czy rozłożenie w czasie konkursów powoduje, że igrzyska wam się dłużą? - Nie, tutaj dni mijają dosyć szybko, mamy swoje zajęcia, jest co robić. Koledzy przywieźli gitarę, a ty? - Ja mam darta i książki. A życie w wiosce olimpijskiej? - Bardzo mi się podoba, jest co robić, jest dobre jedzenie, warunki są na dobrym poziomie. Jest pozytywne. Doprowadziliście skokami do tego, że z naszymi flagami przychodzą na obiekty nawet Koreanki. - Jest mi bardzo miło, że mamy takich kibiców. Masz imponującą skuteczność na obiekcie olimpijskim. Niemal wszystkie próby dały ci miejsce w pierwszej trójce. - Przede wszystkim staram się skakać na tyle, na ile potrafię. Wiem, że w dalszym ciągu jest co poprawiać, te skoki nie były najlepsze, na jakie mnie stać, ale i tak "I'm enjoying ski jumping!" Cieszę się skokami! Czerpię radość z tego, że tu jestem. Jestem dobrze przygotowany i mogę robić to, co lubię. Obydwa moje skoki oddane w czwartek były na dobrym poziomie, ale też obydwa mogły być lepsze. W czym tkwiły błędy? - Przede wszystkim chodzi o wyczucie czasu odbicia i... jest jeszcze kilka elementów. Trochę pozycję najazdową mogę poprawić. Będę nad tym wszystkim pracował i dawał z siebie wszystko. Na ile obecność żony Ewy, w ekipie Eurosportu, pomaga Ci? - Ewa nie przyjechała tutaj robić reportażów sportowych, jest tu w zupełnie innej roli, ale jak najbardziej pomaga mi jej obecność i zawsze jest miło spotkać najbliższą osobę. I chociaż przez chwilę z nią pobyć. Gdyby ceremonia otwarcia igrzysk nie kolidowała z przygotowaniami do sobotniego konkursu, to chciałbyś uczestniczyć w tym wydarzeniu? - Nie wiem, a słyszałem różne opinie. Jedni mówią, że jest super, a drudzy, że jednak się stoi kilka godzin, a później się nic nie widzi, znowu się stoi i tyle (śmiech). Dlatego nie mam opinii, bo jeszcze nie byłem. My na dole trzęsiemy się z zimna, a co dopiero wy, skoczkowie, cieniutko ubrani tam na górze, gdzie jest jeszcze zimniej? - Czuć trochę, że organizm się wychładza, ale mamy sposoby, by utrzymać ciepło. Mam nadzieję, że będą równe warunki wietrzne w konkursie, wszystko będzie sprawnie przeprowadzone i my będziemy rywalizować na wysokim poziomie w fair warunkach i będzie dobrze. W Polsce apetyty urosły niesamowicie. Mówi się nawet o dwóch miejscach na podium dla Polaków. - Staram się skupiać na sobie, na tym, co mam do zrobienia, na skokach i tyle. Nie myślę o otoczce. Ale fakt, że cała presja nie ciąży wyłącznie na twoich barkach, bo są: Dawid Kubacki, Maciej Kot, Stefan Hula jest chyba pomocna? - Oczywiście, że to pomaga. Super, że cała drużyna skacze na wysokim poziomie i cieszę się, iż to, co chłopcy wypracowali przed sezonem i w jego trakcie, teraz im owocuje. Plany na piątek? - Trochę treningu, trochę odpoczynku, trochę jedzenia. Jest co robić. Rozmawiał i notował w Pjongczangu Michał Białoński Oglądaj igrzyska na żywo!