Michał Białoński, eurosport.interia.pl: To były chyba udane kwalifikacje, oddałeś dwa dobre skoki, licząc z tym w serii próbnej. Kamil Stoch: - Do tego komentarza nie trzeba komentarza. Zgadzam się. To zadziwiające, że gdy były dwa dni treningowe, to żadnego wiatru nie było, a gdy tylko zbliża się konkurs, od razu wieje. - Nie wiem, co mam na to powiedzieć. Nie dziwi cię to, nie przeszkadza? - Nic na to nie poradzę. W takiej aurze przyszło nam skakać, mogę tylko mieć wpływ na moje skoki, a one były solidne, na dobrym poziomie, aczkolwiek mogę być jeszcze lepsze. Czułeś się swobodnie na dużej skoczni? - Ogólnie tak, choć brakło płynności w skokach, ale to też jest spowodowane treningiem. Przede wszystkim jutro mamy walczyć. Dzisiaj mieliśmy się tylko zakwalifikować. Trafiałeś w próg? - Nie wiem czy w stu procentach, ale próg mi "oddawał". Teoretycznie powinno być łatwiej, bo jechaliście z niższej belki, prędkości najazdowe były niższe. - Gdyby to od tego zależało, to bym sobie belkę "jedynkę" ustawił (śmiech). Generalnie czuję się dużo lepiej, ale to wynika z tego, że kilka elementów poprawiłem, jak choćby pozycję najazdową. Skacze mi się łatwiej, ale też mam świadomość, że skoki będą coraz lepsze, dalej będę nad tym pracował. Ryoyu Kobayashi wyskoczył jak filip z konopi, skoczył 143,5, dalej niż rekord skoczni. - Gratuluję mu. W sieci krąży piosenka o tobie. Jak ją skomentujesz? - Nie znam jej, nie wchodzę na internet. Przed konkursami miewasz takie stany, że wchodzisz jakby do tunelu, odcinasz się od wszystkiego i zaczyna myśleć tylko o starcie. Jesteś już w tym tunelu czy dopiero jutro wejdziesz do niego? - Zawsze staram się na skoczni odciąć od wszystkiego i skupić na swej pracy. Dziś było tak samo. Wiadomo, że gdy jestem w dobrej dyspozycji, to wszystko łatwiej przychodzi i nie muszę się skupiać na tylu elementach naraz. Mam też więcej pewności siebie, że skoki będą jakby same ze mnie wychodzić. Lubisz wspominać MŚ w Val di Fiemme, gdzie przegrałeś tytuł na małym obiekcie, a wygrałeś na dużym? - Bardzo lubię te wspomnienia i to miejsce w ogóle. Rozmawiał i notował w Alpensia Ski Centre Michał Białoński Oglądaj igrzyska na żywo!