- Spodziewałem się takiego wyniku. Przebieg zawodów był taki, że faworytki ruszyły do przodu, aby rozerwać grupę. Justyna nie zaryzykowała - powiedział szkoleniowiec, który obecnie pracuje z zawodnikami Witów-Ski Mszana Górna. Jego zdaniem najlepsza polska biegaczka narciarska postąpiła bardzo dobrze. Uważa, że lepiej iż zakończyła zawody w drugiej dziesiątce, niż najprawdopodobniej ostatni start na igrzyskach miał się zakończyć kontuzją. Jego zdaniem podczas mistrzostw Polski Kowalczyk ogłosi, że nie zrywa całkowicie ze sportem zawodowym. - Zapewne będzie łączyć biegi masowe z występami od czasu do czasu w Pucharze Świata. Szczególnie, jeżeli uda się zorganizować imprezę tej rangi w naszym kraju - pokreślił Jarosz. Zaapelował do Kowalczyk, aby włączyła się w naprawę biegów narciarskich w Polsce, bo "naprawdę źle się dzieje". - Chciałbym podziękować Justynie za te 20 lat startów. Kiedyś przecież zaczynaliśmy razem - dodał były trener zawodniczki z Kasiny Wielkiej.