W każdej z trzech serii treningowych Kubacki zajmował miejsce w czołowej dziesiątce. Zaczął od wygranej po skoku na odległość 107 m, a w dwóch kolejnych uzyskiwał po 101 m, co przełożyło się na trzecią i dziewiątą lokatę. - Generalnie wydaje mi się, że wszystkie skoki były na całkiem dobrym poziomie. Pierwszy okazał się najlepszy i sam tak go też czułem. Przyszedłem na skocznię i trochę niespodziewanie taki mi wyszedł - przyznał. - Kolejne technicznie minimalnie odbiegały od pierwszego, ale nie wiem w jakim stopniu krótsze były z powodu moich błędów, a w jakim przez mniej korzystne warunki - dodał. 27-letni nowotarżanin nie czuje jeszcze wyjątkowości zbliżających się zawodów. - Atmosfera igrzysk jakoś specjalnie mi się nie udziela. Nie ma z czym wariować. Teraz przede wszystkim musimy o siebie dbać, więc nigdzie po wiosce olimpijskiej nie chodzimy - zapewnił. "Biało-Czerwoni" w wiosce zameldowali się dopiero we wtorek. Z tempa aklimatyzacji są jednak zadowoleni i mają świadomość, że ponowne naładowanie baterii będzie w Pjongczangu kluczowe. - Odpoczynek zawsze jest priorytetem, a teraz do regeneracji wyjątkowo musimy się przyłożyć. Podróż była jednak długa, znacznie zmieniliśmy strefę czasową i organizm potrzebuje czasu by wrócić do maksymalnej sprawności - podkreślił Kubacki. Na czwartek zaplanowano kwalifikacje, a walka o medale odbędzie się w sobotę. Cztery lata temu w Soczi triumfował Kamil Stoch. Oglądaj na żywo! Z Pjongczangu Wojciech Kruk-Pielesiak