Choć firma została założona już w 1848 roku, nazwę Omega przyjęła dopiero 46 lat później. Marka szybko odnosiła znaczące sukcesy, rozrastając się i pochłaniając kolejne firmy. Dzięki solidnej konstrukcji, zegarki Omega przeszły pozytywnie testy NASA i otrzymały certyfikację do wszystkich ludzkich misji w Kosmosie, a już 3 października 1962 odbyły swój pierwszy lot na pokładzie statku Merkury-Atlas 8. Nie bez powodu zegarki Omega cieszą się taką popularnością. Wśród osób noszących te szwajcarskie czasomierze można znaleźć wiele sław, w tym także głowy państw, a od 1995 roku model Omega Seamaster wyparł firmę Rolex i znalazł się na nadgarstku najsłynniejszego superszpiega w historii - Jamesa Bonda. Precyzja i renoma firmy Omega zapewniły również marce tytuł Oficjalnego Chronometrażysty Letnich Igrzysk Olimpijskich już w 1932 roku. Cztery lata później zadebiutowała także na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Garmisch-Partenkirchen. Jak to wyglądało na samym początku? Ciężki start Pierwsze zimowe igrzyska były nie lada wyzwaniem dla przedstawicieli Omegi. Jeden wyspecjalizowany zegarmistrz uzbrojony w 27 stoperów był odpowiedzialny za pomiary we wszystkich 17 konkurencjach rozgrywających się w 4 dyscyplinach. Na szczęście udało mu się sprostać tym wymaganiom, a w następnych latach było już tylko lepiej... Już w 1948 roku, na Igrzyskach w Sankt Moritz, pojawiły się pierwsze komórki fotoelektryczne, dzięki którym znacznie wzrosła dokładność pomiarów. Osiem lat później pojawiło się kolejne ułatwienie: bramki startowe w narciarstwie alpejskim. Zawodnik uruchamiał zegar przejeżdżając przez bramkę, dzięki czemu wyniki były znacznie bardziej precyzyjne, niż wówczas, gdy chronometrażysta włączał stoper manualnie. W następnych latach zimowe igrzyska olimpijskie przynosiły kolejne istotne zmiany w kwestiach mierzenia czasów, klasyfikacji na żywo, przesyłania danych do stacji telewizyjnych, a także zliczania statystyk, jednak prawdziwy przełom nastąpił w 1992 roku, kiedy podczas Igrzysk Olimpijskich w Albertville wprowadzono kamery z fotokomórką. Rejestrowały one dokładny moment przecięcia linii mety. Oznaczało to, że precyzja pomiarów wzrosła aż do tysięcznej części sekundy. Współczesne technologie Jak to wygląda teraz? W ciągu ostatnich kilku lat można było zaobserwować gwałtowny rozwój w technologiach chronometrażowych. Czujniki na kostkach zawodników, nowoczesne pistolety, przesyłające impuls do licznika, a także zaawansowane metody śledzenia ruchów sportowców w czasie rozgrywek czy zintegrowany system wykrywania gwizdków w hokeju, pozwalający na zatrzymanie czasu dokładnie w momencie sygnału sędziego - to tylko niektóre udogodnienia, które pojawiły się na zimowych igrzyskach olimpijskich w ostatnich latach. To jednak nie koniec rewolucji. Igrzyska w Pjongczangu zapowiadają kolejne nowości technologiczne. Trzystu chronometrażystów, wspieranych przez trzystu pięćdziesięciu przeszkolonych wolontariuszy zabierze ze sobą aż 230 ton sprzętu. W porównaniu do skromnych początków i 27 stoperów, takie ilości robią ogromne wrażenie. Na Igrzyskach w Korei będzie można przeanalizować dokładną prędkość zawodników, odległość między łyżwami oraz momenty przyspieszenia i hamowania w niemal każdej dyscyplinie. Dzięki tysiącom danych, przesyłanych w czasie rzeczywistym komplet statystyk będzie dostępny nie tylko dla kibiców w Pjongczangu, ale także dla tych przed telewizorami. Będą mogli porównać próby dwóch zawodników, poprzez nałożenie obrazów na siebie. To pomoże na dogłębną analizę techniki w konkurencjach takich jak bobsleje, narciarstwo alpejskie, skoki narciarskie i innych. Marka Omega od 72 lat występuje w roli Oficjalnego Chronometrażysty Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Obecnie ich praca w niczym nie przypomina Igrzysk w Garmisch-Partenkirchen, a coraz nowsze technologie pomiarów co cztery lata zaskakują wszystkich kibiców. Dziś można liczyć na sportowe doznania okraszone dokładną analizą i kompletem statystyk w każdej konkurencji olimpijskiej. Artykuł powstał we współpracy z marką Omega.