W której z wymienionych ról Jan Tomaszewski brylował? Każdy kibic bez chwili wahania wskaże, że między słupkami bramki i jeszcze w bluzie z białym orłem na piersi. Jednak pan Jan także w innych spisywał się w sposób, który na stałe wyrył się w pamięci. Gala Stulecia PZPN-u, jaką zorganizowano 6 grudnia 2019 r. w Warszawie powinna być dla wszystkich wielkim świętem, ale dla niego na pewno takim nie była. Bardzo szybko okazało się, że kapituła i kibice do "Jedenastki Stulecia" na bramkę wybrali Józefa Młynarczyka, a nie jego.Jan Tomaszewski poczuł się tym urażony i opuścił salę, zanim uroczystość rozkręciła się na dobre.- Myślę, że "Tomek" został skrzywdzony. Przy wyborze nie powinno się brać pod uwagę kryterium osiągnięć klubowych, tylko dokonania z reprezentacją Polski, a te w jego wypadku są znacznie cenniejsze od tych Józka Młynarczyka - wstawiali się za kolegą inni członkowie legendarnych Orłów Górskiego. Wzloty i upadki Kariera piłkarska popularnego "Tomka" pełna była była wzlotów i upadków zarówno w klubach, jak i w reprezentacji. Futbolowego rzemiosła uczył się w rodzinnym Wrocławiu. Reprezentował barwy tamtejszych klubów Śląska (dwukrotnie) i Gwardii. Sukcesów nie odniósł. Co więcej, kiedy był podstawowym zawodnikiem Śląska, zespół spadł z ekstraklasy, a miało to miejsce w 1969 roku.Przeprowadzka do Legii Warszawa miała pomóc mu wypłynąć na szerokie piłkarskie wody. Początkowo wszystko zmierzało w tym właśnie kierunku. Tomaszewski "wygryzł" Władysława Grotyńskiego i sięgnął ze stołeczną drużyną po wicemistrzostwo Polski w sezonie 1970/1971. - Fortuna kołem się toczy - o prawdziwości tego przysłowia przekonał się na własnej skórze i to bardzo szybko. Słabe występy w na początku kolejnych rozgrywek sprawiły, że stracił miejsce między słupkami na rzecz Piotra Mowlika. Głównie z ławki rezerwowych oglądał, jak jego koledzy zdobywają brązowy medal mistrzostw Polski i docierają do finału Pucharu Polski. Ambitny "Tomek" zrozumiał, że czas na zmianę otoczenia.